Jeśli PGE Skra Bełchatów pokona Ślepsk Suwałki, może awansować o dwie pozycje w PlusLidze.
PGE Skra najgorsze ma już chyba za sobą. Drużyna gra coraz lepiej i przede wszystkim coraz równiej. Wygrała trzy z pięciu ostatnich meczów, w każdym zdobywała punkty i zajmuje szóste miejsce w tabeli i coraz mniejszą stratą do czołówki. W 10. kolejce PlusLigi cztery wyprzedzające ją drużyny zagrają między sobą (Indykpol AZS Olsztyn z Jastrzębskim Węglem i Projekt Warszawa z Aluronem Wartą Zawiercie), więc jest okazja albo dogonić wyprzedzających bełchatowian rywali, albo zmniejszyć dzieląca o nich różnicę.
Teoretycznie zadanie jest proste, bo do hali Energia przyjeżdża Ślepsk Suwałki, przedostatni w tabeli PlusLigi. Dotąd zespół prowadzony przez Andrzeja Kowala wygrał tylko dwa spotkania: z LUK Lublin i Stalą Nysa. I to powinno być ostrzeżeniem dla bełchatowian, którzy z tymi rywalami stracili trzy punkty.
Jeśli PGE Skra zagra tak, jak w ostatnich meczach, powinna wygrać. Gracze podstawowej szóstki w tym tygodniu tylko trenowali, bo przeciwko Duklu Liberec w Pucharze CEV wystąpili zmiennicy wzmocnienie Mateuszem Bieńkiem. Ślepsk jest silniejszy niż Czesi, choćby dlatego, że w poprzedniej kolejce postraszył Projekt. W sezonie 2019/2020 pokonał bełchatowian w swojej hali 3:1.
Prawdopodobnie PGE Skra znów zagra pod wodzą Radosława Kolanka, bo Slobodan Kovać jest chory. W klubie zapewniają, że testy na COVID19 dały wynik negatywny, ale prewencyjnie Serb nie bierze udziału w treningach i meczach.
Mecz PGE Skra Bełchatów – Ślepsk Suwałki rozpocznie się w sobotę o godzinie 17.30.