Chociaż w ostatnim meczu, piłkarze ŁKS-u dali fanom trochę radości. I za to (niegłośne) brawa.
Bronił co miał do obronienia. Szczególnie dobrą interwencją popisał się w drugiej połowie, gdy głowa zbił strzał lecący w światło bramki.
Przypomniał fanom za co cenili go przed kontuzją. Tutyskinas potrafi bronić.
Wraz z Rahilem Mammadowem starali się usilnie, żeby ŁKS nie wygrał. Na szczęście ofensywni piłkarze mieli inne plany.
Tak jak Gulen. Jego błędy i niefrasobliwość kosztowały ŁKS dwie bramki.
Bardzo dobrze współpracował z Bartoszem Szeligą. To nieźle wróży na pierwszą ligę.
Ambicją może obdarzyć całą jedenastkę ŁKS-u. Chociaż mecz był o nic, zostawił niemało serca i zdrowia. Oby w pierwszej lidze był ważną postacią drużyny.
Jedno trzeba mu przyznać. Jak już strzela, to piękne bramki. Oprócz tego typowy występ Hotiego. Trochę niecelnych podań, trochę fauli.
Oby ten gol był początkiem czegoś dobrego. Bo w następnym sezonie będzie bardzo potrzebny.
Znowu po jego rajdzie zawodnik dostaje czerwoną kartkę. Jeden z lepszych występów odkąd gra w wyjściowym składzie.
Tak jak Pirulo, chyba wszedł w tryb pierwszoligowy. Atakował ze skrzydła często i co najważniejsze groźnie.
Widać, że mu się chciało. Strzelił pięknego gola, próbował przewrotek, czarował. Po bramce, fani skandowali jego imię. A to się często nie zdarza.
Pokazał, że ma zmysł do gry kombinacyjnej. Ciekawe, na jakiej pozycji będzie grał w następnym sezonie? Dobrze radził sobie za plecami napastnika.
Niestety, to po tym jak wszedł na boisko ŁKS stracił dwa gole. W oba był mniej, lub bardziej zamieszany. Za to na pewno nie można zarzucić mu braku zaangażowania.
Kolejny bezbarwny występ. I tak przynajmniej od lutego…