Prezes ŁKS-u znalazł przyczynę plagi kontuzji?
Kontuzje nie oszczędzały piłkarzy ŁKS-u. W liczącej trzydziestu piłkarzy kadrze łódzkiej drużyny z urazami nie zmagali się tylko Maciej Radaszkiewicz i Oskar Koprowski. Przez problemy kadrowe ełkaesiacy nie punktowali tak jak oczekiwaliby od nich kibice.
Sztab ŁKS-u bardzo długo zwlekał z podjęciem decyzji, o operacyjnym leczeniu Samuela Corrala, który w listopadzie 2020 roku zerwał więzadła. Napastnik pojechał nawet na zimowe zgrupowanie do Side, ale trenował indywidualnie i nie wziął udziału w żadnym sparingu. – Nie było jednolitej diagnozy. Lekarze wierzyli, że Corrala uda się wyleczyć ciężką pracą i operacja nie będzie potrzebna. Jeżeli tylko pojawia się taka możliwość to zawsze z niej korzystamy, mając na uwadze, że może to wydłużyć cały proces rehabilitacji. W decydujących meczach zabrakło nam takiego napastnika jak Samu. – wytłumaczył, Tomasz Salski, prezes ŁKS-u.
Podobnie ma się sprawa z Michałem Trąbką. Pomocnik w meczu z Sandecją zerwał więzadła. Przez ostatnie trzy miesiące wracał do zdrowia pod okiem fizjoterapeutów, ale niewykluczone, że i w jego wypadku potrzebny będzie zabieg. – Obawialiśmy się, że temu zawodnikowi trzeba będzie zrobić zabieg. Lekarze powiedzieli, żebyśmy w pierwszej kolejności spróbowali wyprowadzić go pracą z trenerami. Musimy poczekać na efekty. – zapowiedział właściciel łódzkiego klubu.
Nie tylko kibice i dziennikarze zastanawiają się, skąd w ŁKS-ie plaga kontuzji. We wrześniu 2020 roku ŁKS zmienił trenera od przygotowania fizycznego. Chociaż na początku nic nie wskazywało na to, że stan zdrowia piłkarzy się pogorszy, to już w listopadzie zaczęły pojawiać się mniejsze, bądź większe urazy, a drużyna wyglądała na źle przygotowaną. Władze klubu również pochyliły się nad problemem i wyciągnęły następujące wnioski: ” Opieka medyczna, to nie są lekarze. Fizjoterapeuci i trenerzy przygotowania fizycznego to pierwsza linia ochrony zdrowia w naszym klubie. Pracują z piłkarzami profilaktycznie. Większość kontuzji to były urazy mechaniczne. Najpoważniejsze kontuzje nasi piłkarze odnieśli bez udziału przeciwnika. Analizowaliśmy co zostało zmienione w stosunku do poprzednich okresów przygotowawczych. Sądzę, że niektóre wprowadzone zmiany mogły mieć wpływ na zawodników. Intensywność pracy na treningach była dużo wyższa, być może nie wszystkie organizmy były do tego przyzwyczajone. Niestety, nie mamy konkretnej diagnozy.”. Prezes ŁKS-u zauważył również, że część urazów wynika wyłącznie z pecha. – Jaki wpływ ma służba medyczna na to, że piłkarz Korony upadł całym ciężarem na nogę Ricaridnho? Albo na to, że Arndt wpadł na treningu w dziurę po zraszaczu? – pytał retorycznie Salski,
Piotr Janczukowicz zerwał mięsień podczas meczu z Cracovią. Zawodnik wziął udział w zajęciach tylko trzy razy, po czym uraz się odnowił. -Wychodzi pewna dojrzałość zawodników. Można go przebadać, ale niektórzy za bardzo chcą trenować. Czasami warto wyjść dwa dni później niż jeden dzień później. Piotrek określał, że wszystko jest dobrze i nie odczuwa bólu, ale kontuzja się odnowiła. – wytłumaczył prezes ŁKS-u.
Salski bardzo liczy na Nacho Monsalve i Ricardinho. Obaj zawodnicy mają stanowić o sile ŁKS-u wiosną. – W tej rundzie Ricardinho złapał dwie kontuzje. Wszyscy widzieliśmy jak grał. On sam był sfrustrowany i niezadowolony z siebie. – powiedział właściciel łódzkiego klubu.