– Nasze stanowisko w tej kwestii jest jednoznaczne – z człowiekiem, który wygenerował ten konflikt, który jest jego inicjatorem i go napędza, nie będziemy prowadzić rozmów – mówi cytowany przez „Gazetę Wyborczą” sekretarz miasta Wojciech Rosicki, jeden z najbliższych współpracowników prezydent Hanny Zdanowskiej.
Miasto do tygodni jest w dużym konflikcie z klubem. We wtorek prezes Widzewa Mateusz Dróżdź ogłosił, że podejmuje kroki prawne w sprawie naruszenia jego dóbr osobistych przez prezesa MAKiS-u, prezydent Łodzi i autora szkalującego go filmu. W ubiegły wtorek postawił warunek – dymisja prezesa spółki Sławomira Woracha. Tak się jednak nie stało.
Według „GW” prezydent Zdanowska chce jednak zakopać topór wojenny z klubem. W piątek ma się spotkać z przedstawicielami stowarzyszeń kibiców, by cyt.: – Pani prezydent Zdanowskiej zależy, by stowarzyszenia kibiców poznały nasz punkt widzenia. Nigdy naszą intencją nie było atakowanie klubu, a wręcz przeciwnie – patrząc na to co wydarzyło się przez dekady, to największe inwestycje, które służą Widzewowi, przeprowadzone zostały przez ekipę prezydent Zdanowskiej – powiedział Rosicki.
Sekretarz miasta dodał, że miasto rozmawia z Tomaszem Stamirowskim, właścicielem klubu, m.in. o terenach Startu oraz o przekazaniu Widzewowi w użytkowanie stadionu za przysłowiową złotówkę.