Przełamanie Pirulo i zwycięstwo ŁKS-u. Łodzianie wracają na miejsca barażowe.
ŁKS grał z GKS-em Tychy. Chociaż fani obu zespołów żyją w przyjaźni, na boisku nie było miejsca na sentymenty. Ełkeasiaecy w poprzedniej kolejce zagrali niezły mecz z Wisłą Płock, ale mieli pecha i przegrali. GKS pokonała Stal Rzeszów. Podopieczni Artura Skowronka, byłego trenera Widzewa stracili aż pięć goli, a strzelili tylko jednego.
Do jedenastki ŁKS-u wrócił Michał Mokrzycki. Jeden z kluczowych piłkarzy pauzował za kartki, a do tego zmagał się z urazem. Na szczęście kontuzja okazała się niegroźna. Innych zmian Jakub Dziółka, szkoleniowiec łodzian nie dokonał. W środku pomocy nadal grał Pirulo, który posadził na ławce Mateusza Wysokińskiego.
W pierwszej połowie, jak to zwykle w meczach przyjaźni nie działo się wiele. Arasa raz po raz wpadał w pole karne tyszan, ale niewiele z tego było. Pirulo próbował strzałów z dystansu. Ełkaesiacy grali wysoko, tak jakby nie bali się, że GKS może ich skontrować.
Wreszcie po pół godzinie Antoni Młynarczyk świetnie dośrodkował do Stefana Feiertaga. Austriak zdobył kolejnego gola po uderzeniu głową.
A za chwilę było 2:0. Ełkaesiacy poklepali w polu karnym. Mokrzycki odegrał do Pirulo. Hiszpan nareszcie wpisał się na listę strzelców. Na przełamanie czekał od 25 maja. To 134 dni. Ostatniego gola strzelił jeszcze w ekstraklasie, w meczu ostatniej kolejki. Wtedy pokonał bramkarza Stali Mielec.
ŁKS nie grał najlepszego meczu w sezonie, ale był do bólu skuteczny i wykorzystywał każdy błąd GKS-u. Młynarczyk oddał strzał z ostrego kąta i chociaż tyszanom udało się go obronić, po krótkim zamieszaniu piłka spadła pod nogi Andreu Arasy. Hiszpan nie musiał się wysilać, bo bramka była pusta. Trafił na 3:0.
Po godzinie Dziółka zdjął z boiska Młynarczyka. Młodzieżowiec spisywał się świetnie, ale zaraz jedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 21. Wydaje się, że trener był pewny wyniku i dał odpocząć jednemu z najlepszych piłkarzy ŁKS-u.
ŁKS miał wynik i mądrze go pilnował. Bartosz Śpiączka został sfaulowany przez Artemijusa Tutyskinasa. Pewnie byłby rzut karny, ale napastnik znajdował się na spalonym. Jedyny groźny strzał GKS-u obronił Aleksander Bobek. I to jak! Daniel Rumin uderzał głową z najbliższej odległości, a Bobek sparował piłkę nad poprzeczkę. Chwilę później świetnie poradził sobie ze strzałem z dystansu Wiktora Żytka, byłego piłkarza ŁKS-u.
GKS Tychy – ŁKS 0:3 (0:2)
0:1 Feiertag 33.
0:2 Pirulo 35.
0:3 Arasa 51..
GKS Tychy: Łubik – Hołownia, Tecław, Budnicki, Keiblinger – Bieroński (63. Żytek), Szpakowski, Ertlthaler – Dziuba (63. Gębala), Śpiączka, Błachewicz (63. Kubik)
ŁKS: Bobek – Głowacki, Wiech, Gulen (60. Tutyskinas), Dankowski – Kupczak, Mokrzycki (83. Wysokiński) , Pirulo (73. Balić) – Arasa (73. Alastuey), Młynarczyk (60. Zając), Feiertag