Kto będzie rządził ŁZPN-em? Trwa zakulisowa walka o władzę w łódzkim związku. Adam Kaźmierczak może mieć kontrkandydata. To Tomasz Szulc, właściciel marki KEEZA.
Zanim w polskiej piłce rozpocznie się walka o stanowisko prezesa PZPN, okręgowe związki wybiorą swoich szefów. W ŁZPN-ie kończy się druga kadencja rządów Adama Kaźmierczaka. Związkiem rządzi od 2016 roku. To sprawny działacz i jak mówią jego zwolennicy sprawny polityk. Od 2021 roku sprawuje również funkcję wiceprezesa PZPN-u. Odpowiada za piłkę amatorską.
Czytaj także: Jak finansowo wypadły ŁKS i Widzew?
Kaźmierczak pokazał siłę w 2016 roku, gdy pokonał Edwarda Potoka, a także Marka Wozińskiego. Drugi z wymienionych przed zebraniem wyborczym twierdził, że może liczyć na głosy 80 proc. delegatów. A podczas głosowania, za jego kandydaturą był tylko on sam.
Prezes ŁZPN-u nie miał opozycji i nic dziwnego, bo najmocniejsze postacie z województwa, szef związku zaprosił do współpracy. Tomasz Salski, właściciel ŁKS-u i Janusz Matusiak z SMS-u są w zarządzie. Za dział prawny odpowiada Konrad Składowski, profesor prawa. Do tego w Prezydium Zarządu zasiadają szefowie Unii Skierniewice i Warty Sieradz.
Kontrkandydat pojawił się niespodziewanie. Coraz głośniej mówi się o tym, że do rywalizacji z Kaźmierczakiem stanie Tomasz Szulc.
Szulc to właściciel firmy Keeza i Tomadex. Produkuje sprzęt sportowy, a także pamiątki piłkarskie. W przeszłości był jednym ze sponsorów ŁKS-u, ale skonfliktowany odszedł z klubu. Kampanii jeszcze oficjalnie nie rozpoczął, ale praktycznie pewne jest, że rozmawia z klubami z województwa. Pierwszym, wyraźnym sygnałem, że chce objąć władze w związku, była promocja, którą zorganizował kilka tygodni temu. Chętne kluby za 50 złotych dostały od Szulca pięć piłek jego produkcji.
Zapytaliśmy szefa Keezy, czy będzie startował w wyborach. Nie otrzymaliśmy jednoznacznej odpowiedzi, Szulc twierdzi, że skupia się na promocji marki w okręgowych związkach i województwie łódzkim.
– Prezesowi Kaźmierczakowi życzę wyłącznie takich kontrkandydatów. Szanse Szulca oceniam w granicy błędu statystycznego – mówi nam Salski.
Za to jego przeciwnicy twierdzą, że jego ewentualny strat to rodzaj zemsty na Kaźmierczaku, który nie chciał piłek i sprzętu Keezy w swoich ligach. ŁZPN od dziewięciu lat wyposaża zrzeszone w nim kluby w modele, którymi gra się w ekstraklasie, albo na dużych imprezach międzynarodowych. Kolejne piłki zespoły dostają na spotkaniu noworocznym. W lipcu 64 kluby dostały po cztery futbolówki marki Kipsta.
Czytaj także: Widzew grałby o mistrzostwo Polski gdyby…
Rosnąca opozycja zarzuca Kaźmierczakowi, że źle steruje związkiem. Szef ŁZPN-u może odpowiedzieć, pokazując przykłady swoich działań. We wszystkich ligach zarządzanych przez niego funkcjonuje system PJS, wypłacane są nagrody za awanse. Łódzki Związek jako jedyny nie podniósł w tym sezonie opłaty wpisowej. Nadal wynosi 1000 złotych, przy podwyżce na 1500 w innych okręgowych federacjach. Może to zrobić, bo ma zabezpieczenie finansowe.
Następne miesiące będą niezwykle ciekawe. Niezależnie od wyniku wyborów w ŁZPN Kaźmierczak nadal będzie sprawował funkcję wiceprezesa PZPN-u. Był kandydatem, którego zgłosili tzw. baronowie, czyli szefowie okręgowych związków. Wszystko wskazuje na to, że nadal może liczyć na ich wsparcie. Z drugiej strony jest Szulc, którego sprzęt trafia do okręgowych związków. Gdyby rządził ŁZPN-em nie mógłby dostarczać swoich produktów, a nawet pamiątek, które do tej pory sprzedawał PZPN-owi, bo zabrania tego prawo. Czy podejmie ryzyko?