Nie udało się przejść Warty, może uda się Wisłę. Zwycięstwo w Płocku jest koniecznie, by podtrzymać nadzieję na europejskie puchary.
Celem Widzewa na ten sezon było utrzymanie, ale można już chyba uznać, że się to uda. W klubie spoglądają więc wyżej, trener Janusz Niedźwiedź przyznał, że marzy o europejskich pucharach. Prawda jednak jest taka, że w Widzewie patrzą na każdy kolejny mecz. Jeśli będzie szło dobrze, to jest szansa. Tym bardziej, że Raków Częstochowa i Legia Warszawa, które prowadzą w lidze, mogą też spotkać się w finale Fortuna Pucharu Polski. To by oznaczało, że nawet czwarte miejsce na koniec sezonu da możliwość gry w pucharach.
Ale do tego jeszcze naprawdę długa droga. Aby zachować na to szanse, trzeba wygrywać i zdobywać kolejne punkty. Widzew ma ich jeszcze za mało. Przed nim, oprócz Rakowa i Legii, są też Lech Poznań oraz Pogoń Szczecin. W tej kolejce mistrz Polski cudem uratował punkt w meczu z Piastem Gliwice, a Pogoń rzutem na taśmę wywalczyła komplet w starciu z Zagłębiem Lubin. Wszyscy grają więc do końca.
Lech ma teraz 4 punkty więcej od Widzewa (ich mecz w przyszłą niedzielę), a Pogoń 3 więcej. Dzisiaj trzeba więc wygrać z Wisłą, by się z drużyną ze Szczecina zrównać.
Widzewowi tej wiosny idzie różnie. Głównie remisował, raz wygrał i raz niestety przegrał. W poprzedniej kolejce w Sercu Łodzi dał się ograć Warcie Poznań, więc na pewno czerwono-biało-czerwoni marzą o rehabilitacji.
CZYTAJ TEŻ: Koszmar minionego marca. W Widzewie było wtedy naprawdę źle
Rywal nie należy do najsilniejszych. Wiosną przegrał pięć meczów pod rząd, ale ostatnio w zaległym spotkaniu pokonał właśnie Wartę. To na pewno doda Nafciarzom skrzydeł. Teraz znów grają u siebie i chcą zacząć nową serię, tym razem już zwycięską.
Zespół trenera Pavola Stano był rewelację rozgrywek na początku sezonu. Grał naprawdę niezwykle skutecznie i jakiś czas był liderem. Wygrał cztery mecze pod rząd, w których strzelił aż 14 goli. Trzy z nich wbił Lechowi na jego stadionie, gdzie wygrał 3:1. Popłoch wśród obrońców siali zwłaszcza Rafał Wolski oraz Davo. Tego drugiego jednak zimą sprzedano i naprawdę go brakuje. W jego miejsce ściągnięto Bartosza Śpiączkę, którego przed sezonem chciał też Widzew, ale ten były napastnik Górnika Łęczna wybrał Koronę Kielce. Teraz jest w Płocku i trzeba na niego bardzo uważać, jest silny i groźny przede wszystkim w powietrzu.
Po świetnym starcie w sezon Wisła w końcu znalazła swojego pogromcę. Był nim Widzew, który w Sercu Łodzi wygrał 2:1. Teraz czas na rewanż. Faworytem tym razem wydaje się być łódzki zespół, który w tabeli wyprzedza Wisłę o 5 punktów. Nie są to więc różnice ogromne.
U gospodarzy nikt nie pauzuje za kartki, cisza też o kontuzjach, które wykluczałyby kogoś z gry w poniedziałek. W Widzewie wraca Jordi Sanchez. Na pewno nie wystąpi leczący uraz Fabio Nunes. Kto jeszcze? To tajemnica, ale trener Janusz Niedźwiedź mówił jasno, że ma pewne problemy. O co chodziło, być może dowiemy się na godzinę przed meczem, kiedy podane zostaną składy. Oby Widzew był w optymalnym zestawieniu i oby wygrał, bo tej wiosny z trzech punktów cieszył się tylko raz. A żeby zagrać w pucharach, trzeba to robić częściej.
Oglądaj jak lubisz, gdzie chcesz i kiedy chcesz! Ciesz się sportowymi emocjami dzięki dostępowi między innymi do: CANAL+ Sport 1 | 2 | 3 | 4, Eleven Sports 1 | 2 | 3, Polsat Sport Premium 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6, VIAPLAY, CANAL+ Online, 69 kanałów TV z pakietu Entry+. Odwiedź Salony Canal+ Łódź i Tomaszów Mazowiecki – HD Punkt i poznaj szczegóły oferty!
Wisła Płock – Widzew Łódź, poniedziałek, godzina 19.