Nerwowy początek rozgrywek na zapleczu ekstraklasy. Coraz więcej rywali ŁKS-u zwalnia trenerów.
Kończy się dopiero siódma kolejka rozgrywek na zapleczu ekstraklasy, a chyba żaden trener, oprócz szkoleniowców Termaliki i Stali Rzeszów nie może czuć się bezpieczny. Nerwy puszczają szefom kandydatów do awansu, ale nie tylko. Pracę tracą kolejni szkoleniowcy. Kończąca się seria gier może przejść do historii, bo wszystko wskazuje na to, że pracę straci po niej trzech szkoleniowców.
Janusza Niedźwiedzia już nie ma w Ruchu Chorzów. Jego umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Wojciech Łobodziński zostanie zwolniony z Arki Gdynia, a wiele wskazuje na to, że niebawem Dariusz Banasik opuści GKS Tychy.
To nie koniec, bo wcześniej zwolniono Piotra Jacka z Warty Poznań. A pierwszy w tym sezonie z posadą pożegnał się Rafał Smalec – szkoleniowiec Polonii Warszawa.
W ełkaesiackim środowisku spekulowano, że gdyby Jakub Dziółka nie wygrał meczu z Wartą Poznań, również dołączyłby do grona bezrobotnych. Spekulacje rozwiał Robert Graf, wiceprezes do spraw sportu.
-Tak jak mówił trener, ja jestem tego samego zdania – mnie interesuje proces i to, czy da drużyna progresuje. A widzimy, że z meczu na mecz progresuje i nie to jest tak, że w poprzednich spotkaniach byliśmy zdominowani i nie potrafiliśmy, dlatego wygrywać. Na razie zachowujemy spokój i podążamy tą ścieżką, którą sobie wytyczyliśmy – stwierdził Graf.
Arka zajmuje ósme miejsce. GKS Tychy dziewiąte. Ruch jest dwunasty. Polonia Warszawa szesnasta, a Warta siedemnasta.