Sędziowie, którzy na codzień zajmują się meczami polskiej Ekstraklasy, mają spore kłopoty. Wszystko przez jeden błąd.
Daniel Stefański z Bydgoszczy, a także pochodzący z Łodzi Paweł Malec zostali zawieszeniu przez PZPN do końca 2024 roku. Wszystko z powodu karygodnego błędu, którego dopuścili się podczas meczu Szwecja-Azerbejdżan. Obaj byli w tym meczu sędziami VAR i popełnili ogromny błąd. Przy strzelonym czwartym golu przez Szwedów, VAR zasygnalizował pozycję spaloną. Sędziujący zawody Paweł Raczkowski początkowo uznał bramkę, ale w wyniku interwencji VAR zmienił decyzję. Problem polega na tym, że to sytuacja bardzo jasna i spalonego ewidentnie nie było.
ZOBACZ TAKŻE>>>Wraca PKO Ekstraklasa. Dziwny hit 16. kolejki
Na poniższym screenie widać moment podania…do Viktora Gyokeresa, który był w tym momencie na własnej połowie. Dopiero chwilę później zagrał futbolówkę do Alexandra Isaka (na screenie zawodnik znajdujący się najbliżej lini spalonego). Wygląda więc na to, że Malec i Stefański uznali, że Isak w sytuacji spalił, choć to nie on otrzymał piłkę.
Z czego wynikał błąd polskich arbitrów? Nie wiemy. Rafał Rostkowski, były sędzia, a obecnie ekspert TVP Sport, który pierwszy poinformował o całej sprawie, wytłumaczeń szuka w zmęczeniu. Ta decyzja nie skrzywdziła gospodarzy starcia w sposób szczególny, bo i tak wygrali z Azerami 6:0. Nie ma jednak wątpliwości, że taki błąd nie miał prawa się zdarzyć. Zawieszenie przez PZPN to prawdopodobnie początek problemów arbitrów, bo swoje ma dołożyć również UEFA. Co to oznacza dla Widzewa? O ile w przypadku Malca absolutnie nic, bo podchodzi z Łodzi i nie może prowadzić meczów widzewiaków, o tyle w przypadku Stefańskiego, kibice RTS-u mogą być pewni, że przez jakiś czas będą mieć od niego spokój. To na pewno ich ucieszy, bo bydgoszczanin jest przez fanów czerwono-biało-czerwonych uznawanych za jednego z najgorszych w swoim fachu.
ZOBACZ TAKŻE>>>Piłka nożna (nie) dla kibiców. Widzew znów pokrzywdzony
Zawieszenie Malca i Stefańskiego to już druga taka sytuacja w tym sezonie. Wcześniej w podobny sposób potraktowani zostali Tomasz Musiał i Bartosz Frankowski. Różnica polega jednak na tym, że oni zostali ukarani za…naruszenie “zasad dobrego zachowania”, a przynajmniej tak zostało to nazwane w uzasadnieniu UEFY. Panowie pod wpływem alkoholu ukradli znak drogowy i trafili na izbę wytrzeźwień. PZPN zawiesił ich na rok czasu, obciążył karą finansową, a także rozwiązał z nimi kontrakty zawodowe. W Europie nie będą mogli prowadzić spotkań do czerwca 2025 roku.
ZOBACZ TAKŻE>>>Kastrati czy Krajewski? Kto na prawą stronę Widzewa?