Na konferencji prasowej trener Łódzkiego Klubu Sportowego chwalił swoich piłkarzy, gratulując im piątego ligowego zwycięstwa z rzędu. Jednocześnie trener łodzian przyznał jednak, że nie ze wszystkich fragmentów gry w wykonaniu swojego zespołu był zadowolony.
-To nie był łatwy mecz. Do momentu pierwszej bramki utrzymywaliśmy się przy piłce, ale stwarzaliśmy sobie bardzo niewiele sytuacji. Nasza gra była za wolna, brakowało w niej arytmii, zdecydowanego przyspieszenia. Przyznam szczerze, że trochę mnie to denerwowało. Potem to skorygowaliśmy i nasza gra wyglądała już dużo lepiej – mówił Stawowy.
Stawowy chwalił oczywiście głównego bohatera niedzielnego spotkania, Łukasza Sekulskiego. Jednocześnie trener ŁKS-u przyznał jednak z uśmiechem, że decyzję o tym, że miejsce w podstawowej jedenastce zajmie właśnie płocczanin, a nie skuteczny jak dotąd Samu Corral podjął dopiero rankiem w dniu meczu.
Szkoleniowiec gości, Piotr Mandrysz podkreślał z kolei, że łodzianie wygrali mecz zasłużenie, jednak zwracał także uwagę na błędy arbitrów przy dwóch bramkach dla ŁKS-u. -Trzeci gol, który padł po przerwie mimo, że ładnej urody, to jednak zdobyty z pozycji spalonej, natomiast druga bramka, która dała komfort grania zespołowi gospodarzy została strzelona po faulu – punktował Mandrysz.
Jednocześnie trener ekipy z nowosądecczyzny przyznał, że ŁKS to najlepsza drużyna, z jaką przyszło się mierzyć jego piłkarzom w trwającym sezonie. -Moim zdaniem to była najlepiej operująca piłką drużyna spośród naszych dotychczasowych rywali. ŁKS nieprzypadkowo jest liderem i nie jest to z mojej strony kurtuazja, lecz realna ocena postawy zespołu gospodarzy – zakończył trener ekipy z Nowego Sącza.
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport