Firma STS to jeden z największych i najbardziej rozpoznawalnych sponsorów Widzewa Łódź. Właśnie dobiega końca pierwszy rok współpracy łódzkiego klubu z firmą bukmacherską. Jak minione miesiące ocenia Mateusz Juroszek, prezes STS-u?
Bartosz Jankowski: Co się zmieniło przez ostatni rok w STS-ie?
Mateusz Juroszek (prezes STS-u): Dla nas ostatni rok to intensywny rozwój firmy – technologii, produktu, zespołu. Nieustannie inwestujemy w to, by być konkurencyjnym operatorem, atrakcyjnym dla obecnych i nowych graczy. Jesteśmy największym bukmacherem w Polsce i chcemy dalej wyznaczać trendy w naszej branży. Konta u nas ma już blisko 2 mln ludzi, a w zeszłym roku regularnie z naszej oferty korzystało kilkaset tysięcy graczy. Za nami Mistrzostwa Świata w Katarze, w trakcie których pozyskaliśmy wielu nowych użytkowników. W tym roku skupiamy się na dalszej profesjonalizacji. Wprowadzamy szereg nowych funkcjonalności i szykujemy się powoli na kolejną dużą imprezę, czyli EURO 2024.
Jak oceni pan dotychczasową współpracę z Widzewem?
Bardzo dobrze. Widać, że klub cały czas się profesjonalizuje, rozbudowuje sztab ludzi, którzy z nami pracują. To wszystko ma bezpośrednie przełożenie na poziom współpracy. A ten, tak jak mówiłem, oceniamy bardzo pozytywnie.
Był pan na którymś z meczów Widzewa? Kilka słów o atmosferze?
Cały czas się wybieram i z pewnością w końcu uda mi się to zrobić. O atmosferze na Widzewie chyba nie trzeba mówić, bo wszyscy wiedzą, że panuje tutaj jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza w Polsce. Kibice i widowisko jakie tworzą oraz to, jak mocno i licznie angażują się w życie klubu – to też były te czynniki, które miały wpływ na to, że zdecydowaliśmy się na sponsoring Widzewa.
CZYTAJ TAKŻE >>> Ile Widzew zarobił na Kacprze Karasku?
Na jakie wymierne efekty może liczyć STS dzięki współpracy z Widzewem?
Zawsze mówiłem, że największe marki powinny trzymać się razem. I tak, jak Widzew jest jedną z największych i najbardziej uznanych marek na piłkarskiej mapie Polski, tak STS jest taką marką na rynku bukmacherskim. Mecze takich klubów jak Widzew są chętnie transmitowane w telewizji i cieszą się wysoką oglądalnością. To z kolei przekłada się na częstotliwość dotarcia marki STS do kibiców, wzmacnia jej rozpoznawalność, która i tak stoi już na najwyższym poziomie spośród wszystkich firm bukmacherskich w Polsce. Ponadto, dzięki zaangażowaniu kibiców i ich potencjale, możemy realizować dodatkowe cele, jakimi są akcje pozycjonujące nas jako zaangażowanego sponsora i partnera, który wychodzi poza ramy umowy sponsoringowej. Najlepszym przykładem było ufundowanie muralu Włodzimierza Smolarka, czy pokrycie kosztów jego renowacji. A planujemy z Widzewem kolejne wspólne inicjatywy.
Czy pośredni wpływ na decyzję o końcu współpracy z Lechem miało nawiązanie współpracy z Widzewem?
Nie, tych tematów w ogóle nie należy łączyć ze sobą. Tak jak mówiłem, obecna formuła współpracy między Lechem a STS, w której nasz logotyp widnieje na froncie koszulek meczowych – w naszej ocenie wyczerpała się. Dlatego początkiem roku zaproponowaliśmy klubowi jej zmianę. Różnice w celach biznesowych sprawiły, że przedłużenie umowy sponsorskiej nie było jednak możliwe. Dlatego też wraz z końcem obecnego sezonu, nie będziemy już sponsorem Lecha Poznań. Jesteśmy w Widzewie, Zagłębiu Lubin i Jagiellonii, zobaczymy, czy to grono od nowego sezonu powiększy się o któryś z klubów.
Czy po zakończeniu współpracy z Lechem macie wytypowany klub, który zajmie miejsce Kolejorza?
Nie. Nasza strategia zakłada m.in. utrzymanie rozpoznawalności na określonym poziomie, najwyższym z branży bukmacherskiej. Dobieramy do tego narzędzia, także w postaci umów sponsorskich. Badamy rynek, prowadzimy wiele rozmów, działamy wielotorowo. Może być tak, że do grona sponsorowanych przez nas klubów dołączą dwa kolejne, a może być tak, że nie dołączy żaden.
Jaką macie państwo wizję współpracy z Widzewem? Być sponsorem jednym z wielu czy planują państwo w przyszłości przejąć pałeczkę sponsora strategicznego i wpływać na kierunek w którym ten klub ma zmierzać?
Na razie kończymy pierwszy rok współpracy. W ramach kontraktu mamy jeszcze dwa kolejne, dlatego czas na takie decyzje dopiero przyjdzie. Na tę chwilę działamy w ramach umowy, która dla nas biznesowo była najbardziej właściwa. Trudno mi dziś określić, jaka sytuacja i jakie potrzeby będziemy mieć my, ale taż jakie potrzeby będzie za dwa lata miał w zakresie sponsoringowym Widzew. Dlatego jestem daleki od składania jakichkolwiek deklaracji co do tego, czy za dwa lata zwiększymy w Widzewie nasze zaangażowanie. Na pewno jesteśmy długofalowym i stabilnym partnerem dla klubów, co pokazują kontrakty z Lechem, Zagłębiem czy Jagiellonią, czy też partnerstwo z reprezentacją Polski, którego początek sięga 2014 roku.
Rok temu mówił pan, że nie miałby pan problemu z tym, by rozpocząć współpracę z ŁKS-em. Jest taki temat w związku z prawdopodobnym awansem drugiego łódzkiego klubu do ekstraklasy?
I nie wycofuję się z tego, co wtedy powiedziałem, natomiast obecnie nie prowadzimy rozmów. Niezależnie od tego, życzę im awansu – uważam, że mocny ŁKS, to mocny Widzew, a derby Łodzi w Ekstraklasie to jedno z największych piłkarskich wydarzeń ligowych w Polsce. Poza tym, siłą tej ligi powinny być kluby z dużych miast, za którymi stoi historia i które mają wielu kibiców i nowe stadiony. I ŁKS spełnia te warunki.
Jakie projekty specjalne (np. mural) planujecie na najbliższą przyszłość z Widzewem?
Tak jak wspomniałem wcześniej, plany już są. Ale jeszcze jest zbyt wcześnie, by ujawniać szczegóły. Natomiast gwarantuję, że jeszcze wiele razy będziemy we wspólnych działaniach wychodzić poza ramy umowy, a na naszych akcjach skorzysta cała widzewska społeczność.
CZYTAJ TAKŻE >>> The sky is the limit, czyli nękanie „wrogów” Widzewa
Z Mateuszem Juroszkiem rozmawiał Bartosz Jankowski (TVP3 Łódź)