

Nowy tydzień zacznie się z wysokiego C. Na Stadion Króla do Łodzi przyjeżdża bowiem Śląsk Wrocław – wicelider Betclic 1 Ligi. Na zwycięstwo z tym rywalem ŁKS Łódź czeka już 20 lat. Czy okres oczekiwania dobiegnie końca za sprawą Szymona Grabowskiego i jego podopiecznych?
Po 14 rozegranych meczach ŁKS Łódź z pewnością nie jest w tym miejscu, w którym oczekiwano w tej fazie sezonu. Łodzianie zajmują dopiero 12. miejsce w tabeli z 18 punktami na koncie.
Niedawno wydawało się, że ŁKS w końcu złapał właściwy rytm po raz pierwszy w tym sezonie wygrywając dwa spotkania z rzędu i przełamując wyjazdową passę meczów bez zwycięstwa. W kolejnym meczu przegrał z Pogonią Siedlce, choć trzeba przyznać, że w pechowych okolicznościach, bo po rykoszecie i bardzo kontrowersyjnym rzucie karnym.
Śląsk po spadku z ekstraklasy wygląda na poukładany zespół. Drużyna prowadzona przez Ante Šimundže to wicelider Betclic 1 Ligi, który w dorobku ma aż dziewięć punktów więcej od ŁKS-u. Drużyna ze stolicy Dolnego Śląska jest po dwóch zwycięstwach z rzędu ze Stalą Mielec i Górnikiem Łęczna.
Na papierze faworytem wydaje się zespół Śląska, ale trzeba mieć na uwadze miejsce rozgrywania tego meczu. Stadion Króla to miejsce, gdzie ŁKS czuje się bardzo dobrze. W sześciu meczach wygrał czterokrotnie i dwa razy zremisował. Bilans bramkowy to 13:3. Na korzyść gospodarzy może przemawiać też nie najlepsza forma Śląska na wyjazdach. Wrocławianie z sześciu meczów w delegacjach przegrali aż połowę, dwa razy wygrali i raz zremisowali, tracąc w tych meczach aż 13 bramek.
CZYTAJ TAKŻE: Frekwencyjna tragedia na stadionie ŁKS-u
To, co przemawia za Śląskiem to forma ich napastnika. Przemysław Banaszak w ostatnich pięciu meczach strzelił aż cztery bramki. W sumie były piłkarz Górnika Łęczna ma już siedem trafień na swoim koncie w tym sezonie. Dla porównania najlepszy strzelec ŁKS-u – Fabian Piasecki (pięć bramek) do siatki nie trafił od 19 sierpnia.
– Spotkają się dwie drużyny, które chcą atakować. Spodziewamy się, że Śląsk nie zmieni swojej koncepcji na mecz z nami i będzie chciał krótkimi podaniami i budowaniem akcji od tyłu narzucić swój styl gry. My jednak też jesteśmy gotowi na to, co my będziemy robić z piłką. Każdy przeciwnik, który z nami gra musi się tego obawiać. Mam nadzieję, że mimo iż Śląsk jest zespołem ofensywnym, to zachowamy zero z tyłu, a z przodu nasza jakość ofensywna przyniesie nam dużo radości – mówił przed tym meczem Szymon Grabowski. To może być spotkanie, w którym żadna z drużyn nie będzie dominować. Mogą zadecydować momenty przewagi, a wygra ten, kto będzie w stanie więcej z nich wycisnąć.
ŁKS Łódź – Śląsk Wrocław / poniedziałek, 3 listopada, godz. 18:45 / Stadion Króla, Łódź / Transmisja: TVP Sport
CZYTAJ TAKŻE: Widzew gra dalej, ŁKS i Legia za burtą [ZDJĘCIA]