–Doceniam to, co budujemy, ale dzisiaj jestem rozczarowany wynikiem – powiedział Piotr Stokowiec, trener ŁKS-u Łódź.
ŁKS zremisował 1:1 w 19. kolejce ekstraklasy na własnym stadionie z Ruchem Chorzów. Gola dla “Rycerzy Wiosny” strzelił Engjell Hoti. Podział punktów nie satysfakcjonuje ani ŁKS, ani Ruch. Obydwie drużyny nadal tracą kilka punktów do bezpiecznych miejsc, dających utrzymanie w lidze.
Łodzianie nie poszli za ciosem. W pierwszej połowie grali nieźle, ale w drugiej się cofnęli i goście wyrównali.
– Nie poszliśmy za ciosem. Szukaliśmy drugiej bramki, ale w drugiej połowie graliśmy wolniej. Na polu fizycznym jest jeszcze sporo do poprawy w zimowym okresie przygotowawczym. Doceniam to, co budujemy, ale dzisiaj jestem rozczarowany tym wynikiem – podsumował Stokowiec.
Czytaj także: Dwóch zabitych (OCENY ŁKS).
Drugi mecz z rzędu w podstawowym składzie wyszedł Jędrzej Zając, młodzieżowiec ŁKS-u. Na murawie w drugiej połowie tak samo jak w spotkaniu z Legią zameldował się Antoni Młynarczyk, również młodzieżowiec łodzian. Zając strzelił z Legią gola. Młynarczyk natomiast z Ruchem dał naprawdę dobrą zmianę. Wprowadził sporo świeżości do ofensywy ŁKS-u.
– Zając i Młynarczyk wygrywają rywalizacje na swoich pozycjach. Nie grają, bo są młodzi, tylko w tej chwili są nam potrzebni. Widziałem ich energię w meczach drugiej ligi. Tę energię nadal pokazują. Ciężką pracą i dobrym nastawieniem można zdziałać wiele. W tym kierunku będziemy szli – wyjaśnił Stokowiec.
W drugiej połowie Engjell Hoti i Dani Ramirez opuścili boisko z grymasami na twarzach. Ich zejścia nie były jednak spowodowane urazami, a zmęczeniem.
– Zmiany Hotiego i Ramireza wynikały bardziej ze zmęczenia. Taki jest stan, że zawodnicy proszą o zmiany, bo nie mają wystarczająco energii. Nie za bardzo możemy sobie pozwolić na razie na dużą intensywność. Zakończyłoby się to jeszcze większymi kontuzjami – zakończył Stokowiec.
Czytaj także: Dramat ŁKS-u w końcówce.
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.