– Moja robota jest w szatni. Na razie nie zamierzam zawracać sobie głowy przejęciem klubu – powiedział trener ŁKS-u.
ŁKS w niedzielę zagra Termaliką. To wymagający rywal, który w poprzedniej kolejce awansował na pozycję wicelidera.
– Trudno tam wygrać Spodziewam się otwartego meczu. Nieciecza po zaległym spotkaniu jest na drugim miejscu i zrobi wszystko, żeby zmniejszyć dystans. To będzie kluczowy mecz tej rundy, ale takich spotkań rozegramy kilka. Nasz dobry wynik może zadziałać na pozostałe drużyny, które walczą o awans. Analizujemy przeciwnika, oglądamy ich mecze, ale nie zawsze w spotkaniach z nami znajdujemy odzwierciedlenie stylu rywali– ocenił Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u.
Czytaj także: Problemy kadrowe ŁKS-u
Łodzianie nie mieli wiele czasu na przygotowania, bo we wtorek późnym wieczorem wracali do Łodzi po wyjazdowym spotkaniu z Górnikiem Łęczna. Mimo tego trenowali codziennie. Wydaje się, że to nie przesada, gdy mówi się, że ełkaesiacy trenują najwięcej ze wszystkich drużyn w lidze.
– Od meczu z Górnikiem Łęczna nie było wolnego. Pełne zawodowstwo, przygotowujemy się codziennie do niedzieli. Pauzują kontuzjowani Mieszko Lorenc i Nelson Balongo. Za kartki zawieszony jest Kamil Dankowski – dodał Moskal.
Po meczu z drużyną prowadzą przez Ireneusza Mamrota, ełkaesiacy czują niedosyt.
Zawodnicy w szatni mówili, że trzeba cenić ten punkt. Ja też tak uważam, chociaż byłem zły, bo po pierwszej bramce mogliśmy zdobyć drugą. Od 65. minuty widać było determinację, przyjemnie się nas oglądało. Nawet późno strzelony gol, nie wykluczał tego, że uda nam się zdobyć kolejnego. Na początku oddaliśmy za dużo pola, rywal miał groźną sytuację. Wkradła się niepewność. Popełniliśmy kilka błędów z przodu. Potrzebowaliśmy czasu żeby się otrząsnąć – zdradził trener ŁKS-u.
Coraz bliżej przejęcia ŁKS-u przez amerykański klan Platków. Zanim do niego dojdzie, Moskal chce skupić się przede wszystkim na pracy z drużyną.
Widziałem pana Platka i jego ludzi, gdy byli tutaj w lutym. Nie miałem okazji z nim rozmawiać i w tej chwili, póki wszystkie szczegóły nie są dograne i podpisane, nie zamierzam zawracać sobie tym głowy. Mój biznes jest na dole w szatni, za to odpowiadam. O szczegółach nie wiem i nie chcę wiedzieć. To nie jest moja działka, niech każdy robi swoją robotę – zakończył.