Po ostatniej kolejce Fortuna 1. Ligi Widzew spadł w tabeli na trzecie miejsce. To zła wiadomość, bo tylko z dwóch pierwszych miejsc awansuje się bezpośrednio do PKO Ekstraklasy. W Widzewie nie wydają się jednak załamani tym. – Przed sezonem naszym celem były baraże i to osiągnęliśmy – mówi trener Janusz Niedźwiedź. Rzeczywiście Widzew nie spadnie już poniżej piątego miejsca. – Ale my jesteśmy ambitni i chcemy czegoś więcej. Przed nami cztery spotkania i zespół zrobi wszystko, by zrobić więcej, niż było założone przed sezonem.
CZYTAJ TEŻ: Kibice Widzewa na derbach. „Wykorzystalibyśmy kilkanaście tysięcy biletów”
W ostatniej kolejce jego drużyna przegrała z Koroną Kielce 1:2, chociaż zagrała najlepszy mecz na wiosnę. Ale to już historia. – To już jest za nami. Analizowaliśmy mecz z Koroną i wiemy co się wydarzyło, Patrzymy już tylko do przodu, mamy następny mecz, cztery mecze. Teraz są derby i wiemy, jak ważny jest to mecz – stwierdził trener. – To nie jest normalne spotkanie, tylko bo derbowe, bardzo ważne. Nie oszukujmy się, to mecz trochę inny, niż pozostałe. Poświęcimy na pewno czas na rozmowę, co może się podczas niego wydarzyć. Musimy wiedzieć, co zrobić w określonych momentach, jak się znaleźć w pewnych sytuacjach. Musimy konsekwentnie robić swoje bez względu na to, co będzie się działo wokół.
ŁKS radzi sobie wiosną słabo, ale wciąż ma szanse na baraże. W klubie i drużynie maja swoje kłopoty, ale na pewno derbów na swoim stadionie nikt nie odpuści. – ŁKS ma swój sposób gry. Gra tam samo od wielu miesięcy. Może coś zmieni, zobaczymy. Na pewno trzeba się dobrze przygotować do określonego przeciwnika. Przed nami jeszcze kilka dni na to – powiedział Niedźwiedź.
W piątek pojawiła się informacja, że z ŁKS-u odejść chce Antonio Dominguez. To ważna postać drużyny z al. Unii. Oczywiście w Widzewie też już o tym słyszeli. – Różne są wersje. Czytałem, że ŁKS nie zgodził się na rozwiązanie kontraktu, a są też informacje, że pożegnał się z drużyną. To na pewno ważna postać, piłkarz, który reguluje grę i daje sporo drużynie. Ale w ŁKS-ie jest sporo indywidualności i to na pewno nie będzie dla nas łatwe spotkanie. Zrobimy jednak wszystko, by wygrać – zapewnił trener Widzewa.
Stwierdził też, że jego zespół na pewno nie przestraszy się rywala i rangi meczu. – Pokazaliśmy wielokrotnie, że jesteśmy odważnym zespołem, który chce grać w piłkę i potrafi budować grę, a nie szuka najprostszych środków. W trudnych momentach zagraliśmy z Unionem Berlin i Legią i potrafiliśmy się im przeciwstawić. Jesteśmy odważni i pewni siebie. Wyjdziemy tak, jak wyszliśmy przeciwko Koronie. Nie widziałem u zawodników bojaźni, czy jakiegoś paraliżu. Widziałem zespół pozytywnie nakręcony, grający do przodu. Ktoś nawet napisał, że prowadziliśmy huraganowe ataki. Wierzę, że tak będzie z ŁKS-em – powiedział Niedźwiedź.
A jak sytuacja kadrowa jego drużyny? Od czwartku z zespołem trenują Bartosz Guzdek i Przemysław Kita. Bartłomiej Pawłowski i Juliusz Letniowski też ćwiczą na pełnych obrotach i nadrabiają zaległości. – Mamy jeszcze kilka dni. Po Bartku widać krótką przerwę. Przemek wszedł w trening, ale to jeszcze nie jest na 100 procent. Czas działa jednak na naszą i ich korzyść. Z każdym dniem zyskują – powiedział szkoleniowiec Widzewa.