– Wiedzieliśmy jak grać z ŁKS-em, bo znamy system na pięciu obrońców – powiedział Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa.
Widzew wygrał 69. derby Łodzi. To był dobry mecz do oglądania. Zachwyceni byli eksperci i komentatorzy Canal Plus, kibice z całej Polski i fani Widzewa.
–Byliśmy świadkami bardzo dobrego meczu. W derbach często jest mało gry, ale kibice dali nam energię i wsparcie. Pomogli nam odnieść zwycięstwo. Było też dużo dobrej piłki, dużo pięknych akcji. Mogliśmy strzelić kilka bramek więcej. Nie możemy narzekać, bo liczy się przede wszystkim zwycięstwo. To był dobry mecz, a w naszym wykonaniu był bardzo dobry – ocenił Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa.
Czytaj także: Widzew świętuje, w ŁKS-ie złość.
ŁKS przed meczem stracił Daniego Ramireza. Hiszpan doznał urazu na rozgrzewce. Ełkaesiacy, jak przyznał Kazimierz Moskal chcieli zaskoczyć widzewiaków, dlatego zmienili ustawienie na takie z piątką obrońców.
–Kierownik przed meczem powiedział nam o tej zmianie. Nie miało to dla nas aż tak dużego znaczenia. Kluczowe było jakim systemem wyjdzie ŁKS. Widzieliśmy trzech stoperów, robili zasłonę dymną. Musieliśmy szybko poprzestawiać kilka drobnych rzeczy. Drużyna bardzo dobrze zareagowała – ocenił Niedźwiedź.
– Wiedzieliśmy jak grać z ŁKS-em, bo znamy system na pięciu obrońców. Na każdej odprawie rozmawiamy gdzie szukać przestrzeni. Najważniejsze jest, by po stratach i problemach wracać do równowagi. Nawet jeżeli napędzimy przeciwnika. Obrona była szczelna i jestem z tego zadowolony. Nawet jeżeli przeciwnik miał więcej piłkę, potrafiliśmy zagrać bez straty bramki. – dodał.
Czytaj także: Oceny piłkarzy Widzewa.
Widzew lepiej zaczął pierwszą połowę, później dał się nieco zepchnąć ŁKS-owi, a pod koniec znowu dominował. Pomogła mu przerwa, którą sędzia zarządził po tym, jak fani gospodarzy odpalili pirotechnikę.
–Kluczowe było zarządzanie emocjami. Kontrola meczu. Wiedzieliśmy, że musimy podjąć walkę, ale nie można zapomnieć o elementach piłkarskich. Gdy głowa jest zagrzana można zrobić sobie krzywdę. Większość pierwszej połowy była bardzo dobra i intensywna. Na naszym stadionie jest głośno, zawodnicy czasami nie słyszą komunikatów. Gdy była przerwa na race, wraz ze sztabem korygowaliśmy kilka szczegółów. Gratuluję zespołowi, że przerwa na race i nieuznany gol nie sprawiła, że stracił koncentracje. Nic nie mogło zatrzymać piłkarzy – dodał trener czterokrotnych mistrzów Polski.
Przed derbami spekulowano, że jeżeli Widzew przegra, Niedźwiedź zostanie zwolniony.
–Każdy ma prawo wyrażać zdanie. Skupiam się na tym, na co mam wpływ. Skupiam się na swojej pracy, może dlatego bije ode mnie pewność siebie. Chcę, żeby Widzew błyszczał – powiedział szkoleniowiec łodzian.
Meczu nie dokończył Luis Silva. Portugalczyk sfaulował Stipe Jurcia, gdy ten wychodził sam na sam z bramkrzem.
– Luis jest bardzo ambitny, żałował, że dostał czerwoną kartkę. Na wideo, wydaje się, że Jurić mógł nie dojść do piłki, ale miał w nogach już 90 minut świetnego, emocjonującego meczu. Zawodnik podejmuje decyzje w ułamku sekundy i nie mogę mieć do niego pretensji – pochwalił zawodnika trenera Widzewa.
Środkowy obrońca nie zagra w kolejnym meczu.
– Są kolejni gotowi zawodnicy, którzy są gotowi na takie momenty. Powtarzam zawodnikom, żeby byli cierpliwi i pracowali, a dostaną okazję by się pokazać. Zawsze muszą być gotowi – powiedział Niedźwiedź.
Jordi Sanchez na gola czekał pół roku. Przełamał się w prestiżowych derbach Łodzi.
– Nie oczekujmy od Jordiego, że co mecz będzie strzelał bramki. Wierzę, że praca, którą wykonuje będzie przynosiła mu dobry czas. Jego gol to potwierdzenie dobrej dyspozycji i realizacji tego nad czym pracujemy – zakończył Niedźwiedź.