

Stadion Króla był w tym sezonie twierdzą nie do zdobycia. Aż do 8 listopada. W 16. kolejce Betclic 1 ligi Puszcza Niepołomice pokonała ŁKS Łódź aż 3:0. Gospodarze mieli momentami przygniatającą przewagę, ale to zdecydowanie nie był ich dzień.
ŁKS Łódź przystępował do meczu z Puszczą po zwycięstwie nad Śląskiem Wrocław. Bardzo ważnym zwycięstwie, które pozwoliło zbliży się drużynie do strefy barażowej. Było to też drugie zwycięstwo nad zespołem, który w poprzednim sezonie występował jeszcze w PKO Ekstraklasie. Po raz pierwszy łodzianie wygrali w 5. kolejce ze Stalą Mielec.
Puszcza jest trzecim spadkowiczem, który w rundzie jesiennej przyjechał na Stadion Króla. Kibice mieli prawo spodziewać się kolejnego zwycięstwa. Na swoim obiekcie ŁKS w siedmiu meczach wygrywał aż pięciokrotnie i dwukrotnie dzielił się punktami.
Od samego początku ŁKS zepchnął Puszczę Niepołomice do defensywy. Łodzianie mieli jednak problemy, żeby stworzyć sobie dogodną sytuację do oddania strzału, bowiem goście bronili się bardzo głęboko. Podopieczni Szymona Grabowskiego atakowali głównie bocznymi sektorami, a ich akcje kończyły się dośrodkowaniami, z którymi goście bez problemu sobie radzili.
Łodzianie stworzyli dwie bardzo groźne sytuacje. Najpierw Piasecki był blisko wykorzystania błędu bramkarza Puszczy, ale w ostatniej chwili sowjemu bramkarzowi pomogli obrońcy. Później Gustaf Norlin znalazł się tuż przed bramką rywali, ale chciał zachować się zbyt altruistycznie i szukał jeszcze podania zamiast uderzać.

Chociaż ŁKS miał przewagę, to na przerwę to Puszcza schodziła z prowadzeniem 1:0. Jeden z nielicznych wypadów gości pod bramkę Łukasza Jakubowskiego zakończył się strzałem Korczakowskiego, po którym piłka odbiła się jeszcze od jednego z ełkaesiaków, myląc bramkarza ŁKS-u i wpadła do siatki.
Po zmianie stron od razu przycisnął ŁKS i już w 49. minucie Mateusz Wysokiński miał otwartą drogę do bramki na 12. metrze po podaniu Gustafa Norlina. Pomocnik przeniósł jednak piłkę nad poprzeczką. ŁKS momentami nie opuszczał już okolic pola karnego Puszczy. Cały czas jednak nie przekładało się to na klarowane sytuacje strzeleckiego. Ta Mateusza Wysokińskiego była na razie wyjątkiem. Szymon Grabowski nie chciał czekać i w 63. minucie przeprowadził potrójną zmianę. Balić, Krykun i Głowacki pojawili się w miejsce: Wysokińskiego, Löffelsenda i Norlina.

W 70. minucie piłka dośrodkowana z rzutu rożnego spadła pod nogi Bastiena Tomy, ale Szwajcar także spudłował. Czas uciekał ŁKS-owi, a obrona Puszczy nie wyglądała, jakby miała zaraz skapitulować, mimo że co rusz była poddawana próbie ze strony gospodarzy.
Zamiast gola dla ŁKS-u w 73. minucie oglądaliśmy drugie trafienie gości. Po raz drugi drogę do siatki znalazł Olaf Korczakowski, który tym razem wykończył rajd przez niemal połowę boiska Mateusza Cholewiaka. Mecz w 78. minucie zamknął Iwao, który po zgraniu Cholewiaka przelobował głową Jakubowskiego.
Piłkarze ŁKS-u nie odpuszczali mimo fatalnego wyniku, ale tego dnia pod bramą Puszczy niewiele im się udawało.
ŁKS Łódź 0:3 Puszcza Niepołomice
0:1 – Olaf Korczakowski 32′
0:2 – Olaf Korczakowski 73′
0:3 – Kosei Iwao 78′
ŁKS: Jakubowski – Rudol, Kupczak, Craciun – Löffelsend (Balić 63′), Ernst (Szczepański 73′), Wysokiński (Krykun 63′), Mokrzycki, Norlin (Głowacki 63′) – Toma, Piasecki (Lewandowski 69′)
Puszcza: Perchel – Mroziński, Piekarski, Stępień, Przybyłko (Stępień 66′) – Walski, Stec, Korczakowski (Kanach 82′), Nascimento (Simon 66′), Cholewiak – Iwao
CZYTAJ TAKŻE: Snajper ŁKS-u wraca do strzelania w najlepszym momencie [ZDJĘCIA]
1 Comment
Dostać u siebie 0:3 to spore osiągnięcie, ale napisać że niewiele wychodziło skoro nie wyszło nic to już gruby żarcik dziennikarzyny. G. grali i tyle. Jest mocny ten zespół😂😜