Pod żadnym pozorem Widzew nie może pierwszy stracić gola w meczu z Piastem Gliwice. Bo mogą być poważne kłopoty.
Z drużyną prowadzoną przez Aleksandara Vukovicia Widzew zmierzy się już w sobotę (godzina 17.30 w Sercu Łodzi). Czerwono-biało-czerwoni jeszcze w tym sezonie u siebie nie przegrali, ale z Piastem wygrać łatwo na pewno nie będzie, bo to jedna z czołowych drużyny ligi. Nie bez powodu zajmuje trzecie miejsce w tabeli.
CZYTAJ TEŻ: Widzew Training Center. Bukowiec gotowy na ośrodek treningowy Widzewa
Poza trenerami beniaminków, to spośród pozostałych Vuković prowadzi swój zespół w PKO Ekstraklasie najdłużej, bo od prawie roku i jedenastu miesięcy. I efekty jego pracy widać w tym sezonie.
Na co Widzew musi w sobotę uważać? Z pewnością na kilka rzeczy. Patrząc na statystyki, na pewno musi zrobić wszystko, by nie stracić gola jako pierwszy. Najczęściej bramkę jako pierwsi strzelają w tym sezonie piłkarze Lecha, bo aż sześciokrotnie. I wtedy zawsze wygrywają. Następni są gracze właśnie Piasta oraz Legii Warszawa i Pogoni Szczecin. Zrobili to już pięciokrotnie. I Piast żadnego z tych spotkań nie przegrał. Wygrał cztery z nich i raz zremisował. Lepszy jest tylko lider Kolejorz.
Niestety Widzewowi idzie gorzej. W tym sezonie trzykrotnie w ośmiu meczach zdobywał gola jako pierwszy. Tak było w pojedynkach z Lechem (Jakub Sypek w 3. minucie), Radomiakiem (Fran Alvarez w 18.) i w ostatni piątek z GKS-em Katowice (Imad Rondić w 13.). Dwa pierwsze spotkania podopieczni Daniela Myśliwca wygrywali: 2:1 i 3:2. Z GKS-em udało się tylko zremisować. Ale porażki nie było żadnej, więc jak najbardziej się to opłaca. Wiadomo, że jest po prostu łatwiej.
Cztery razy łodzianie jako pierwsi tracili gola. W jednym meczu nie stracili bramki (ze Śląskiem Wrocław).
Piast jeszcze nie przegrał, gdy zdobył gola jako pierwszy, a Widzew, gdy je tracił? Tylko jeden raz udało się w takiej sytuacji zwyciężyć. Było to w meczu z Cracovią, kiedy już w 4. minucie Rafała Gikiwicza pokonał Benjamin Källman. Na szczęście jeszcze przed przerwą wyrównał Jakub Łukowski, a w drugiej połowie Widzew strzelił dwa kolejne gole. W pozostałych meczach, w których to rywale pierwsi trafiali do siatki, udało się zdobyć tylko jeden punkt, w meczu ze Stalą Mielec.
CZYTAJ TEŻ: Tak Widzew trenuje przed meczem z Piastem [ZDJĘCIA]
Tylko trzy drużyny w tym sezonie częściej od Widzewa traciły bramki jako pierwsze. Aż sześć razy przydarzyło się to Zagłębiu Lubin i Miedzowi nie wygrali żadnego z tych meczów (cztery porażki), a pięć – Śląskowi Wrocław i Stali Mielec (też bez zwycięstwa).
Jaki z tego morał? Widzew musi zrobić wszystko, by nie pozwolić Piastowi strzelić pierwszego gola w meczu. Bo patrząc na statystyki, trudno będzie o zwycięstwo w Sercu Łodzi.
W całym sezonie tylko pięć razy zdarzyło się, by drużyna wychodząca jako pierwsza na prowadzenie, przegrywała mecz. Ostatnim zespołem, któremu się to przydarzyło, był w 7. kolejce Motor Lublin. Prowadził w Warszawie z Legią od 9. minuty, ale ostatecznie przegrał aż 2:5.
I tyle samo razy zdarzyło się, by drużyna, która jako pierwsza dała się pokonać, na koniec zwyciężała.