Kazimierz Moskal łączony jest z ŁKS-em. Jak sam zainteresowany przyznał, nie chce komentować, czy szefowie klubu z al. Unii złożyli mu jakąkolwiek ofertę prowadzenia łódzkiego zespołu, ale również niczego nie zdementował. – Na ŁKS zawsze spoglądam z sentymentem. Gdyby doszło do negocjacji byłbym gotowy objąć łódzki klub, nawet mimo problemów, o których czytam w mediach. Niektórzy piłkarze według mnie nie zachowali się fair wobec władz łódzkiego klubu. Weźmy przykład Antonio Domingueza, który z ŁKS-em pożegnał się przed najważniejszymi meczami w sezonie, chociaż traktowano go zawsze jako charakternego zawodnika związanego z klubem z al. Unii. Dziwne zachowanie. Zostało paro spotkań, spokojnie mógł dograć sezon, a później mógł usiąść do rozmów. Wiem, że trzeba wywiązywać się ze zobowiązań finansowych wobec piłkarzy, ale warto pokazać też trochę charakteru i troski wobec zespołu – skomentował ostatnie sytuacje w ŁKS-ie Moskal.
Czytaj także: Pogorzała będzie mógł prowadzić ŁKS? A jak nie on to kto?
– Niczego nie wykluczam, ale nie chcę też mówić, że obejmę łódzki klub w nadchodzącym sezonie. Na ten moment, żadnych konkretów ze strony szefów klubu nie było, poza tym jeżeli nawet coś byłoby na rzeczy to wolałbym żeby informacja wyszła bezpośrednio od władz ŁKS-u – powiedział zasłużony dla łodzian trener zapytany o to czy poprowadzi ŁKS.
Czytaj także: Szykuje się wyczerpujący sezon dla ŁKS-u.
Moskal z ŁKS-em osiągnął historyczny awans do najwyższej klasy rozgrywkowej po pierwszym upadku klubu. Nie jest tajemnicą, że pod koniec nie było mu po drodze z Krzysztofem Przytułą, dyrektorem sportowym. Bartłomiej Kalinkowski w pokoju dyskusyjnym na Twitterze zdradził, że mimo, że Moskal nalegał na pozostawienie go w drużynie, Przytuła robił wszystko żeby pozbyć się pomocnika w jednym z okien transferowych. Podobnie miało być ze specjalnym traktowaniem Guimy, którego dyrektor sportowy wymagał od innych piłkarz. Moskal nie chciał komentować tych pogłosek, bo jak sam stwierdził, w żaden sposób nie pomoże to ŁKS-owi w obecnej sytuacji. Czy ulubieniec kibiców wróci na al. Unii 2? Przekonamy się już niebawem.
fot: ŁKS