Trener ŁKS-u przekonuje, że jego zespół potrzebuje czasu.
-Jestem zadowolony z tego zwycięstwa, trzy punkty były dziś najważniejsze. Nie miałem wrażenia, że kontrolujemy to spotkanie, to była raczej wymiana ciosów. Mamy dużo do poprawy. Przede wszystkim nie jestem zadowolony z pierwszej połowy – graliśmy za wolno, do tyłu, to nie był taki ŁKS, jaki chciałbym oglądać i jaki widzę na treningach. Wiem, że potrafimy grać szybciej, z mniejszą liczbą kontaktów. Ważne, że reakcja drużyny na tę sytuację była odpowiednia – przegrywaliśmy 0:1, ale potem potrafiliśmy strzelić trzy bramki i zdobyć trzy punkty – podkreślił Kibu Vicuña.
Szkoleniowiec „Rycerzy Wiosny” podkreślał, że jego drużyna nie weszła dobrze w pierwszą połowę. -Nie mam pretensji do zespołu. Wiem, jaka jest piłka – czasami grasz dobrze, a czasami nie grasz dobrze. Moim zdaniem nasze nastawienie było dziś odpowiednie, ale w pierwszej części gry czegoś wyraźnie brakowało. W przerwie powiedziałem chłopakom, że drużyna wygląda dziś jak samochód, który ma tylko pierwszy, drugi i trzeci bieg, ale nie może wrzucić czwartego i piątego. W drugiej połowie wyglądało to już lepiej. Będziemy analizować ten mecz i wiemy, co można jeszcze poprawić – zaznaczył trener biało-czerwono-białych.
Zdaniem Vicuñii nie bez znaczenia dla obecnej sytuacji ŁKS-u jest to, jak wyglądał w tym roku okres przygotowawczy klubu z al. Unii. -Zwróćmy uwagę na jedną rzecz – jak zaczęły sezon zespoły, które grały w barażach o awans do Ekstraklasy. I Górnik Łęczna, i Arka Gdynia i GKS Tychy nie mają łatwo w pierwszych meczach. Tu nie chodzi tylko o sprawy fizyczne, ale także mentalne. Mieliśmy tylko tydzień przerwy między końcem poprzedniego sezonu a początkiem przygotowań do następnego i to potrafi zrobić sporą różnicę. Potrzebujemy czasu i jestem pewien, że będziemy grać lepiej – zapowiada trener ŁKS-u.