Jeszcze niedawno mecze PGE Skry Bełchatów z Asseco Resovią decydowały o mistrzostwie Polski. Dziś obie drużyny chcą nawiązać do czasów świetności, lecz największymi faworytami PlusLigi nie są.
Statystyka spotkań między tymi zespołami jest korzystna dla PGE Skry, która wygrała 43 razy i przegrała 18. U siebie ta różnica jest jeszcze większa, bowiem rzeszowianie zwyciężyli w tylko pięciu z 31 meczów. Dwa ostatnie mecze – w ćwierćfinale play-off poprzedniego sezonu – zakończyły się korzystnie dla bełchatowian 3:0 i 3:1, lecz w sezonie zasadniczym lepsza była Asseco Resovia.
Od tego czasu dużo się jednak zmieniło, bo przed obecnymi rozgrywkami w Rzeszowie poszaleli ze wzmocnieniami. Z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle sprowadzono Jakuba Kochanowskiego i Pawła Zatorskiego (obaj grali w PGE Skrze), z Perugii Macieja Muzaja (też grał w Bełchatowie), z Dynama Moskwa Sama Deroo, przyszedł też reprezentant Słowenii Jan Kozamernik. To nie koniec, gdyż z Jastrzębskiego Węgla skuszono Jakuba Buckiego, super zmiennika, który swoją zagrywką rozstrzygnął wiele meczów. A przecież pozostali Fabian Drzyzga, Klemen Cebulj, Rafał Buszek i Nicolas Szerszeń. Takiej plejady gwiazd nie ma nikt w PlusLidze.
A jednak początek sezonu nie jest dla rzeszowian dobry, podobnie zresztą jak dla PGE Skry. Obie drużyny zdobyły po 12 punktów i zajmują szóste i siódme miejsce. Bełchatowianie zawodzą zwłaszcza w swojej hali, w której przegrali po 2:3 z ZAKSĄ i niespodziewanie z LUK Lublin, apokonali Indykpol AZS Olsztyn oraz Stal Nysa, ale też tylko po 3:2. Potencjał drużyny jest dużo wyższy, ale dotąd udało się go w pełni pokazać i utrzymać jedynie w spotkaniu z Projektem w Warszawie (3:0).
Trener Slobodan Kovać w tygodniu oszczędzał swoich liderów, wystawiając zmienników w meczach z Madostią Brcko w pucharze CEV. Teraz jednak do hali Energia przyjedzie dużo silniejszy rywal, więc Grzegorz Łomacz, Milad Ebadipour, Dick Kooy, Aleksandar Atanasijević i Kasper Piechocki będą musieli pokazać wszystko, co potrafią. Wiele zależeć będzie od Irańczyka, który jest najbardziej chimerycznym zawodnikiem PGE Skry. Gdy w stolicy zagrał tak, jak potrafi, efektem była wyraźna wygrana. Z LUK-iem wypadł jednak słabo. Na szczęście zaległości treningowe nadrabia szybko Robert Taht, były gracz Asseco Resovii. Na pewno emocji nie zabraknie.
PGE Skra Bełchatów – Asseco Resovia Rzeszów, poniedziałek, godzina 20:30, transmisja w Polsacie Sport