Kontuzjowani piłkarze Widzewa wracają do treningów. Nie wszyscy, bo dwóch jeszcze musi się leczyć…
Gdyby sezon w Fortuna 1. Lidze miał rozpocząć się w najbliższy weekend, tak jak w ekstraklasie, Widzew miałby duży problem z zebraniem jedenastu zdrowych i doświadczonych zawodników. Powodem są kontuzje. – Kłopoty zdrowotnie ciągną się od zeszłego sezonu. Urazy zawodników spowodowały, że grupa była bardzo skromna – tak Janusz Niedźwiedź tłumaczy trudną sytuację kadrową drużyny. Zaraz jednak dodaje, że woli 15 zaangażowanych graczy od 20 bez takiego charakteru.
Dziś sytuacja wygląda lepiej niż podczas obozu w Woli Chorzelowskiej, kiedy był kłopot z zebraniem drużyny na sparingi. Niedźwiedź podkreślał, że niektórzy zawodnicy grali więcej niż powinni w tym okresie, ale nie było innego wyjścia. Trener dodaje jednak, że była to szansa dla młodych widzewiaków, żeby pokazać się w większym wymiarze czasowym. – Tak jest z Filipem Bechtem czy Mateuszem Malcem – podkreśla.
Po powrocie z obozu zawodnicy dostali dwa dni wolnego. We wtorek ćwiczyli dwukrotnie, a od środy do piątku zajęcia będą raz dziennie. Mikrocykl zakończy sobotni mecz z Pogonią Grodzisk Mazowiecki (o godzinie 12). Później Widzew czeka już mecz z Sandecją Nowy Sącz, który zostanie rozegrany w niedzielę o godzinie 12:40. Trener nie ukrywa – co podkreślał w widzew.fm – że jest zadowolony z decyzji ligi i Polsatu Sport wyznaczającej spotkanie właśnie w tym terminie. Dzięki niej ma jeden dzień więcej na przygotowania. Jego zdaniem to dużo.
A jak wygląda sytuacja kadrowa Widzewa półtora tygodnia przed rozpoczęciem sezonu? Po pozyskaniu Tomasza Dejewskiego jest już trzech stoperów, bo do Krystiana Nowaka dołączył Michał Grudniewski. Czwarty, Daniel Tanżyna, dopiero za kilka dni włączy się do normalnych zajęć, a powodem długiej przerwy jest uraz kręgosłupa.
W dwóch ostatnich sparingach zabrakło Pawła Zielińskiego, bocznego obrońcy pozyskanego z Miedzi Legnica. Brat zawodnika Napoli miał problem w mięśniem czworogłowym, ale ponoć już wszystko jest w porządku. Najdłużej potrwa rekonwalescencja Patryka Muchy i Karola Czubaka. Uraz tego ostatniego jest tak poważny i zadawniony, że szybko nie zobaczymy go na boisku. Mówi się nawet o sześciu tygodniach przerwy w treningach.
Pomyślne wieści są takie, że normalnie może już trenować Mateusz Michalski. Wydawało się, że jego uraz jest poważniejszy, jednak po badaniach dostał od lekarzy zgodę na normalne treningi. Czy uda mu się nadrobić zaległości przed inauguracją sezonu? Można wątpić. Ponoć gotowy do zajęć jest też Juliusz Letniowski, na razie – przynajmniej w teorii – największe wzmocnienia. Tyle tylko, że na razie więcej się leczy niż ćwiczy.
Szefowie Widzewa usilnie pracują też nad wzmocnieniami. – Chcemy, żeby to były realne wzmocnienia. Nie chcieliśmy brać, tylko na sztukę. Czasem na nie warto poczekać. Już w tym tygodniu będzie się działo – zapowiadał szkoleniowiec Widzewa. Pisaliśmy już (tutaj) o zainteresowaniu Abdul-Azizem Tettehem, kiedyś defensywnym pomocniku Lecha Poznań, w ostatnio Gaziantep Sporu. Trener Niedźwiedź w wywiadzie dla widzew.FM podkreślał, że chciałby jeszcze lewego obrońcę i napastnika. Tego ostatniego trudno będzie znaleźć, więc szkoleniowcowi pozostaną zapewne tylko Paweł Tomczyk i z konieczności Letniowski.
Brakuje jeszcze rezerwowego bramkarza, gdyż Konrad Reszka nie ma dużego doświadczenia, a Mateusz Ludwikowski ma dopiero 17 lat. Przed działaczami i trenerem Widzewa ogrom pracy i bardzo mało czasu. Na szczęście okno transferowe jeszcze się nie kończy, a znakomicie sprzedające się karnety (we wtorek przed północą prawie 13 tysięcy) pozwalają znaleźć fundusze na nowych graczy.