Widzew Łódź ma za sobą kolejne słabe spotkanie. Tym razem widzewiacy jedynie zremisowali z Górnikiem Polkowice, czyli najsłabszym zespołem I ligi. Brak dobrych wyników sprawił, że wśród kibiców zaczęły pojawiać się pytania o sprawy personalne i wybory dokonywane przez trenera Janusza Niedźwiedzia.
Wielu sympatyków czerwono-biało-czerwonych zastanawia się, dlaczego trener Janusz Niedźwiedź nie stawia na Przemysława Kitę, czyli piłkarza, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu był jednym z najlepszych ofensywnych graczy Widzewa. Później Kita długo leczył kontuzje, ale teraz jest już zdrowy. Mimo to wiosną rozegrał raptem 12 minut w wygranym meczu ze Stomilem.
Z wypowiedzi trenera Janusza Niedźwiedzia można wywnioskować, że Kita na razie na więcej po prostu nie zasłużył, a w zespole są lepsi ofensywni gracze od 28-latka.
– Wszyscy pamiętają Przemka z czasu przed dwiema ciężkimi kontuzjami. Dawał wtedy Widzewowi bardzo dużo – skomentował Janusz Niedźwiedź.
– Ale dla mnie weryfikacją jest trening. Można przyjść i je zobaczyć. Jest w kadrze czterech napastników, bo przesunięty został Bartek Pawłowski. Ze Stomilem Przemek wszedł na boisko na kilkanaście minut. Czekamy aż będzie w mega formie, takiej, jak przed kontuzjami. Wierzymy, że tak będzie. Wtedy może liczyć na większą liczbę minut – tłumaczył trener Widzewa na antenie Widzew.FM.
CZYTAJ TAKŻE >>> Czy trener Widzewa nie boi się zwolnienia?
Ku zaskoczeniu kibiców, swoją szansę w Głogowie dostał natomiast Mateusz Michalski, który nie przepracował z zespołem zimowego okresu przygotowawczego ze względu na kontuzję. Czy to oznacza, że jest on w hierarchii wyżej niż Przemysław Kita?
– Wypadł nam Fabio Nunes i nie mieliśmy bocznego obrońcy, a Mateusz był ostatnio próbowany w tej roli. Bardzo mocno trenował indywidualnie, pod kątem motorycznym dostawał wycisk – na siłowni i na bieżni. Wykonał dużo pracy. Nie jest tak, że jest wyżej w hierarchii od Przemka. Po prostu był potrzebny na daną pozycję – wyjaśnił Niedźwiedź.