Zimą Widzew sprowadził tylko jednego nowego piłkarza. Czy sprowadzi kolejnych? Nie pozostaje nic innego jak czekać. I najlepiej nie słuchać wypowiedzi szefów klubu na ten temat.
Zaraz po ostatnim meczu jesieni ze Stalą Mielec dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek zapowiadał wzmocnienie każdej formacji drużyny. – Wychodzę z założenia, że zespół potrzebuje nowych bodźców. Żeby się rozwijać, trzeba pewne rzeczy zmieniać. Co do formacji, to rozmawialiśmy, że w każdej takie wzmocnienia trzeba poczynić – stwierdził dodając, że na radarze jest m.in. dwóch piłkarzy z PKO Ekstraklasy.
Czas mijał i nic… W końcu trzeba było coś zrobić, bo Juan Ibiza doznał kontuzji, a Kreshnik Hajrizi odszedł na wypożyczenie do FC Sion. I w trybie niemal ekspresowym do Widzewa dołączył Polydefkis Volanakis, nowy stoper.
CZYTAJ TEŻ: Kontuzja Rafała Gikiewicza. Jakie są rokowania?
Gdy już jednak wypadło dwóch prawych obrońców – Lirim Kastrati i Marcel Krajewski, to nie zrobiono nic. Spodziewano się, że na prawej stronie w lidze zagra Paweł Kwiatkowski, ale trener Daniel Myśliwiec całkowicie zmienił ustawienie na Lecha Poznań i jego zespół zagrał trójką z tyłu, trzema stoperami z Grekiem w centrum. Pomagać w defensywie mieli wahadłowi. Po prawej stronie był to Jakub Sypek. Czy pomagał? To już inna kwestia.
W każdym razie, po Volanakisie nikt już do RTS-u nie dołączył. A trzeba przypomnieć, że odeszli jeszcze Antoni Klimek i kilka dni temu Imad Rondić. Na dłużej wypadł też lewoskrzydłowy Kamil Cybulski.
W połowie stycznia, czyli już trzy tygodnie temu prezes Michał Rydz (w rozmowie z portalem Goal.pl) mówił, że transfery będą. – Będą, ale nie chcemy się podpalać – stwierdził i dodał, że klub rozpatruje zawodników w dwóch kategoriach: takich na już i perspektywicznych na przyszłość. Jeśli chodzi o tych pierwszych, to… – Tacy zawodnicy grają w lepszych zespołach, w niezłych ligach. Ruszają rozgrywki, trwają obozy. Czekamy, jak wyklaruje się ich sytuacja, obserwujemy, monitorujemy, spotykamy się z zawodnikami i ich agentami. Staramy się, by piłkarze naciskali na kluby i my na kluby naciskamy, by ich sytuacja się wyklarowała. I ona w najbliższych dniach, czy tygodniach, będzie się klarować.
Wiemy już, że chodziło o tygodnie. – My jako klub czy liga, często nie jesteśmy dla klubów, z którymi rozmawiamy, pierwszym wyborem na transfer definitywny czy wypożyczenie. Jest zima i większość piłkarzy ma kontrakty. Potrzeba czekania i cierpliwości. Widzew nie będzie ulegał presji, w Widzewie jest spokój, chociaż kibice oczekiwali transferów szybciej. Ale jeśli mają to być zawodnicy, którzy nam pomogą, to warto poczekać – dodał prezes Widzewa.
Teraz, po odejściu Rondicia, zarówno Rydz, jak i Wichniarek, tego samego dnia, dali do zrozumienia, że Widzew nie będzie szukał jego następcy. – W kadrze jest Said Hamulić, który nie miał dotychczas okazji, by się pokazać. Jest Hubert Sobol, który nieźle radził sobie w okresie przygotowawczym. Ale oczywiście pojawiły się już propozycje dziewiątek i teraz są ostatecznie dyskutowane, czy chcemy pójść w takie tematy. Część tematów jest trudnych do zrealizowania, ale zobaczymy, czy w tym oknie się uda – powiedział tym razem Rydz (dla Meczyków).
Wichniarek mówił niemal to samo w Canal+ Sport, chociaż wcześniej stwierdził: – Jeśli odejdzie, to będziemy gotowi na reakcję.
W tym samym programie prezes klubu zdradził, że klub ma listę 30 piłkarzy, których analizuje pod kątem sprowadzenia do Widzewa. Wielu kibiców się zdziwiło, że lista jest aż tak długa, bo na tym etapie powinna liczyć już chyba co najwyżej kilka nazwisk, już wyselekcjonowanych zawodników.
Dzień później dyrektor sportowy Widzewa wypowiadał się też dla TV Toya. I właściwie zapowiedział dwa transfery. – Ze względu na odejścia Imada Rondicia, chcemy wzmocnić formację ofensywną, ale pracujemy też nad tym, aby wspomóc defensywę – powiedział tym razem.
CZYTAJ TEŻ: Strefa spadkowa ciut bliżej Widzewa
Czy Widzew jednak szuka czwartego napastnika (są Said Hamulić, Hubert Sobol i Daniel Gryzio), czy może lewoskrzydłowego wobec odejścia Klimka i kontuzji Cybulskiego? A co z defensywą? Czy chodzi o prawą obronę?
Trudno zgadnąć. Najlepiej nie czytać i nie słuchać, co mówią szefowie Widzewa, tylko cierpliwie poczekać do 24 lutego. Wtedy zamyka się okno transferowe w Polsce, chociaż i po nim można kontraktować wolnych graczy. Trochę to więc jednak potrwa… Widzew zawsze lubił bawić się w rebusy.