W sobotę Widzew Łódź oficjalnie potwierdził transfer Henricha Ravasa do amerykańskiego New England Revolution. Łodzianie zarobią na tej transakcji minimum milion euro, ale stracili nie tylko wartościowego piłkarza, a również ważnego członka szatni.
O tym, że Widzewowi brakować Ravasa będzie na boisku, nikt, kto śledzi rozgrywki PKO Ekstraklasy, nie ma wątpliwości. Przez półtora sezonu gry łodzian na najwyższym szczeblu rozgrywkowym to zdecydowanie najlepiej i przede wszystkim najrówniej grający zawodnik Widzewa. Potwierdzają to nie tylko liczne imponujące interwencje czy liczba czystych kont, ale też między innymi plebiscyt Piłkarz Roku Łódzkiego Sportu, w którym decydujący głos mają dziennikarze – również ogólnopolscy, a który w 2022 roku wygrał (i za 2023 rok jest jednym z faworytów) słowacki bramkarz.
Ravas imponował formą na boisku, a poza nim był wzorem. Zawsze życzliwy i uśmiechnięty, odpowiadający na wszystkie pytanie przedstawicieli mediów, pozujący do zdjęć z kibicami, wyrabiający nadgarstki serwowaniem im setek autografów. 26-latek był dumnym reprezentantem Widzewa, ale też świetnym kolegą, wzorowym współpracownikiem. Świadczą o tym między innymi pożegnalne wpisy w mediach społecznościowych piłkarzy, z którymi dzielił szatnię, ale taż pracowników klubu, z którymi widywał się na korytarzach stadionu, a także poza nim.
CZYTAJ TEŻ: Henrich Ravas z Widzewa do New England Revolution [OFICJALNIE]
Za współpracę z Ravasem dziękowali publicznie między innymi byli i obecni przedstawiciele mediów klubowych czy zarządu. To Michał Rydz, prezes zarządu Widzew Łódź SA, na portalu X (wcześniej Twitter):
Głos zabrał też jego poprzednik, Mateusz Dróżdż, który przyznał nawet, że wiele mu zawdzięcza.
Temu ostatniemu zresztą, również na portalu X Ravas znacząco odpisał:
Jak widać, Ravas odcisnął swoje piętno na całym klubie, nie tylko drużynie i jej wynikach sportowych. Jego następcę czeka piekielnie trudne zadanie – godnie zastąpić bardzo dobrego, jak na nasze polskie warunki, bramkarza, ale też osobowość nieprzeciętnego człowieka. Na razie trwają przymiarki. W mediach pojawia się wiele spekulacji, są opcje słowackie, chorwackie, polskie, a w klubie na rozwój wypadków czeka dwóch młodszych kolegów Ravasa. Oby na koniec sezon były już bramkarz Widzewa pamiętany był przede wszystkim przez pryzmat znakomitych relacji, jakie wypracował przez 2 lata pobytu w Łodzi, a nie znakomite interwencje. Tych trudną wiosną nie może na boisku zabraknąć, niezależnie od tego, kto ma być ich autorem.
NIE PRZEGAP: New Ravas Revolution. Żegnaj Heniu! Good luck Henry!