Wygrana na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec pozwoli drużynie Widzewa awansować na miejsce dające prawo gry w barażu o ekstraklasę.
Przed rozpoczęciem rundy wiosennej szósta pozycja była marzeniem piłkarzy, działaczy i kibiców Widzewa. Po siedmiu meczach podopieczni Enkeleida Dobiego mają tylko punkt straty do Arki Gdynia, która w czwartek przegrała 0:1 z GKS Tychy. Szansa jest ogromna, bo rywalem łódzkiej drużyny jest przedostatnie w tabeli Zagłębie Sosnowiec.
To jednak tylko teoria, gdyż Widzew dotąd poza Łodzią wygrał tylko raz – dwa tygodnie temu w Olsztynie ze Stomilem. Aż pięć razy wracał do domu bez punktów To jednak było jesienią. W tym roku łodzianie są jedną z dwóch niepokonanych drużyn w Fortuna 1. Lidze. Mimo że nie grają efektownie, to skutecznie. Pokazali to w poprzedniej kolejce, gdy mieli mniej okazji niż GKS 1962 Jastrzębie, jednak zdołali strzelić dwa gole.
Ale w sportach zespołowych mówi się, że wyniki w wyjazdowych meczach pokazują prawdziwą siłę drużyny. Co prawda w czasach epidemii koronawirusa to powiedzenie straciło trochę na aktualności, bo gospodarze nie mogą liczyć na wsparcie kibiców. Jednak w roli gości gra się trudniej. Trudniej będzie też Widzewowi, który musi poradzić sobie bez Przemysława Kity. Podstawowy napastnik zerwał więzadła w kolanie i w piątek był operowany. Co prawda wiosną jego liczby nie powalają, ale to po jego akcji padł gol w zwycięskim spotkaniu z Olsztynie.
Trener Dobi uspokaja, że miejsce Kity może zająć Piotr Samiec-Talar, dotąd wystawiany na skrzydle. Równie dobrze razem z Marcinem Robakiem w ataku mogą wystąpić Michael Ameyaw, Mateusz Michalski czy Paweł Tomczyk. Brak Kity jest osłabienie, ale i – jak mówią słynni trenerzy – szansą dla innych.
W Sosnowcu zabraknie też Krystiana Nowaka, rehabilitującego się po urazie mięśnia. Bez niego drużyna nie straciła jeszcze gola.
Kłopoty, być może większe, ma Zagłębie, w którym nie zagrają dwaj byli reprezentanci Polski – Szymon Pawłowski i Patryk Małecki, a także napastnik Szymon Sobczak, pozyskany zimą z Legii Warszawa. Pierwszy z nich ma kontuzję, drugi rzucił się na drugiego trenera, a trzeci musi pauzować za czerwoną kartkę.
Ale trener Kazimierz Moskal jest fachowcem, o czym przekonał się ŁKS, który szczęśliwie zremisował z Zagłębiem u siebie 0:0. Widzew ma też rachunki do wyrównana. Jesienią zremisował w Łodzi 1:1, wyrównują grając w dziesięciu na.
Mecz Widzewa w Sosnowcu będzie pierwszym w tym roku, który nie będzie transmitowany w Polsacie Sport. Relację można będzie zobaczył w serwisie IPLA. Początek o godzinie 16:00.