Nie udało się z Hiszpanem, nie udało z Czechem. Ale Widzew nie rezygnuje ze sprowadzenia kreatywnego piłkarza do środka pola.
Tej zimy w Widzewie nie będzie kadrowej rewolucji, co podkreślały osoby decyzyjne w klubie. Wzmocnione mają być tylko pozycje, które zdaniem sztabu szkoleniowego i pionu sportowego, tego wymagają. Stąd transfer Andrejsa Ciganiksa. Na prawym wahadle trener Janusz Niedźwiedź miał do rywalizacji Pawła Zielińskiego i Mato Milosa, a na lewym tylko Fabio Nunesa, który do tego jest po kontuzji. Gdy go nie było, to z konieczności grał tam Milos. Teraz z Portugalczykiem rywalizować będzie 25-letni Łotysz i wszystko jest, jak należy.
Drugim celem transferowym Widzewa był (i wciąż jest) środkowy pomocnik. Nominalnie w kadrze jest tylko jeden taki piłkarz, czyli Juliusz Letniowski, chociaż oczywiście grać tam mogą – i to z powodzeniem – także inni zawodnicy. Często partnerem Marka Hanouska w środku pola był np. Dominik Kun i wszystko było w porządku. Teraz do rywalizacji dołączy też Juljan Shehu, który jesienią miał zdrowotne problemy.
Ale w klubie chcą piłkarza typowo ofensywnego, który zwiększy siłę rażenia drużyny Niedźwiedzia. Tak było w przypadku Jordiego Sancheza, który po transferze do Widzewa wzniósł zespół na wyższy poziom w ataku i dał trenerowi nowe możliwości taktyczne. Prezes Mateusz Dróżdż nazywał takiego gracza zawodnikiem z „magic touch”, który jednym zagraniem jest zdolnych rozstrzygnąć losy meczu. Prezes marzył o Filipie Starzyńskim z Zagłębia Lubin, ale 31-latek jest daleki od formy sprzed lat. Jego sprowadzenie tyj zimy byłoby na pewno znacznie łatwiejsze, niż minionym latem, bo kończy mu się kontrakt w Zagłębiu, ale – co przyznał nawet Dróżdż – już chyba nie ma to sensu.
Na liście życzeń Widzewa byli Dani Ramirez i Ales Cermak, ale Hiszpan nie może w tym sezonie zagrać w kolejnym klubie, a Czech wybrał ofertę Bohemiansu Praga. W klubie szukają dalej, głównie za granicą. Z jednej strony cel stawiany przed zespołem przed sezonem, czyli utrzymanie, powinien zostać spełniony, ale z drugiej – Widzew jest wysoko w tabeli, więc wypada powalczyć o jak najwyższe miejsce także na koniec sezonu. Opłaca się być jak najwyżej, bo im wyższe miejsce, tym wyższe premie. Można teraz zainwestować, by na koniec wyjąc większą kasę.
Skauci Widzewa w porozumieniu z dyrektorem sportowym Tomaszewm Wichniarkiem szukają kreatywnego pomocnika, ale jest to tym trudniejsze, że budżet klubu jest ograniczony. W klubie cały czas wykluczają kominy płacowe. Jego włodarze liczą na dobry strzał, taki jak w przypadku Marka Hanouska, Henricha Ravasa, Fabio Nunesa czy Jodiego Sancheza. Wiadomo, że trener Niedźwiedź chciałby nowego zawodnika jak najszybciej, ale czas jeszcze jest. Okno transferowe w polskiej lidze zamknie się dopiero 28 lutego.