Michał Rydz, Tomasz Stamirowski i Mateusz Dróżdż (fot. widzew.com)
Reklama
Celem Widzewa jest jak najszybszy awans do ekstraklasy, ale równie ważne jest stworzenie struktur organizacyjnych. Obecne nie spełniają wymogów gry na najwyższym poziomie.
Reklama
W niedawnym wywiadzie opublikowanym na oficjalnej stronie Widzewa prezes Mateusz Dróżdż stwierdził, że dziś klub organizacyjnie nie udźwignąłby gry w ekstraklasie. Wywołało to wielkie poruszenie, bo niektórzy zrozumieli to jako rezygnację z walki o awans. Oczywiście taka interpretacja jest nieprawdziwa, gdyż chodziło o strukturę spółki, obecnie zbliżoną bardziej do zespołów półamatorskich niż profesjonalnych.
Najważniejszy był sport
Najprostszymi przykładami są np. brak osoby odpowiedzialnej za organizację dnia meczowego, zewnętrzna księgowość czy odwieczne problemy ze sklepem. Właściciel i zarząd Widzewa zdają sobie sprawę z braków, ale Tomasz Stamirowski i Mateusz Dróżdż podkreślali, że najważniejszy był sport. – 80 proc. czasu poświęciłem na stworzenie pionu sportowego. Gdybym nie czuł się pod tym względem komfortowo, nie zainwestowałbym w Widzew – opowiadał Stamirowski.
Reklama
Prezes Dróżdż zapowiedział, że w ramach dostosowywania klubu do wymagań ekstraklasowych konieczne jest stworzenie działu analiz, zatrudnienie kierownika ds. organizacji imprez, dyrektora finansowego i kierownika komunikacji. – Chcemy awansować, ale klub musi być na to gotowi – dodał. A wszyscy członkowie zarządu podkreślali, że do ewentualnego pierwszego spotkania w ekstraklasie jest dziewięć miesięcy, więc czasu powinno wystarczyć.
Wiceprezes Michał Rydz mówił o rozwoju komercyjnym Widzewa. Jego ważnym elementem jest sklep, który – co przyznają wszyscy z zarządu – nie funkcjonuje dobrze. – Bardzo dużo jest do poprawy w sklepie i internecie – stwierdził Rydz.
Widzew został z tyłu
– Piłka nożna to są pieniądze. Im więcej będziemy ich mieli, tym lepiej będziemy grali. Potrzeba uporządkowania organizacyjnego, bo nie ma co kryć, bo zostaliśmy z tyłu – mówił Stamirowski. I dodał, że wszystkim zależy na ekstraklasie, bo tam jest miejsce Widzewa. – Chcemy ulepszać to co jest i tworzyć nowe – stwierdził.
Reklama
Widzew zamierza rozwijać akademię, która ma być podstawą rozwoju sportowego. – Przede wszystkim musi spełniać typowo sportowe wymagania stawiane współczesnym klubom piłkarskim – wyjaśnił Maciej Szymański, dyrektor akademii.
Wszystkie zmiany w strukturze będą wymagały pieniędzy, a jak wiadomo, po raz pierwszy od reaktywacji budżet się nie spiął. Wszystkie nowe stanowiska mają kosztować ok. pół miliona złotych. – Ale ci ludzie powinni na siebie zarobić – wyjaśnił Dróżdż.