Prezes Widzewa udzielił wywiadu, w którym zapowiedział, że w klubie trwają intensywne prace nad zrealizowaniem jeszcze kilku transferów, o czym zresztą informowaliśmy już na łamach “Łódzkiego Sportu”. W rozmowie z Łukaszem Grabowskim pojawiły się jednak jakieś konkrety. Dróżdż zdradził bowiem, że przy al. Piłsudskiego chcą, by kadrę udało się jeszcze wzmocnić przed wyjazdem na obóz w Woli Chorzelowskiej.
– Kadra jeszcze nie jest zamknięta. Myślę, że zrobimy jeszcze dwa, trzy transfery – najlepiej przed startem obozu – i zostawimy bufor na jedno, dwa wzmocnienia na sam koniec okna, ale one będą na zasadzie „nie musimy, ale możemy” – zdradził w rozmowie z „Faktem” Mateusz Dróżdż. – Zima pokazała, że czasem warto poczekać, bo rynku pojawiają się ciekawe opcje. W ten sposób pozyskaliśmy chociażby Henrika Ravasa czy Patryka Lipskiego – dodał.
Prezes Widzewa odniósł się także do nieudanych negocjacji z Bartoszem Śpiączką. Przypomnijmy, że doświadczony napastnik wybrał ostatecznie grę dla innego z beniaminków – Korony Kielce.
– Liczyliśmy na jego transfer, chcieliśmy go sprowadzić przede wszystkim dlatego, jest Polakiem i ma dobry charakter do zespołu. Umiejętności oczywiście też ma odpowiednie, ale tu akurat wiemy, że jesteśmy w stanie znaleźć kogoś na podobnym poziomie – ocenił Dróżdż.
CZYTAJ WIĘCEJ NA TEMAT TRANSFERÓW W WIDZEWIE TUTAJ I TUTAJ.