Widzew Łódź zmierzył się w 1/8 finału Pucharu Polski ze Stalą Mielec na Podkarpaciu. Podopieczni Daniela Myśliwca zasłużenie awansowali do kolejnej rundy będąc zespołem lepszym na przestrzeni całego meczu. Kluczowe sytuacje wykorzystali dwaj napastnicy czterokrotnego mistrza kraju.
Daniel Myśliwiec nie zdecydował się na zmianę w bramce na pucharowe spotkanie. W 1/32 finału oraz 1/16 w bramce Widzewa stanął Jakub Szymański, który pokazał się z dobrej strony. Na konferencji prasowej trener Myśliwiec chwalił bardzo młodego golkipera, mówiąc że pokazał on, iż można na niego liczyć, ale nie dostawał zbyt wielu szans na grę. Tym razem też nie dostał, bowiem dostępu do bramki bronił bramkarz nr jeden, czyli Henrich Ravas.
Długo musieliśmy czekać na prawdziwe zagrożenie pod którąś z bramek. Co prawda na początku spotkania groźny strzał z pola karnego oddawał Fran Álvarez, ale Hiszpan znalazł się na spalonym. W 32. minucie powinniśmy natomiast oglądać piłkę w siatce Stali. Łodzianie krótko rozegrali rzut rożny, po którym ładnie rywala zwiódł najaktywniejszy chyba w zespole Widzewa, Fábio Nunes. Portugalczyk zacentrował na dalszy słupek, gdzie znalazł się Imad Rondić. Bośniak jednak z najbliższej odległości nie trafił w piłkę, a ta ostatecznie zatrzymała się na słupku.
W 38. minucie Rondić w pełni się jednak zrehabilitował. Napastnik z Bałkanów otrzymał futbolówkę przed polem karnym Stali, świetnie się zastawił i odwrócił z piłką w stronę bramki, po czym mierzonym strzałem umieścił piłkę w dolnym rogu bramki Konrada Jałochy. Piękna akcja Rondicia.
Widzewiacy mogli jednak bardzo szybko pożegnać się z prowadzeniem, bowiem już w kolejnej akcji zdrzemnęła się defensywa łódzkiego zespołu, co chciał wykorzystać Michał Trąbka. Na szczęście dla fanów czerwono-biało-czerwonych Ravas wygrał pojedynek z byłym pomocnikiem ŁKS-u. Tuż przed przerwą w powietrze wyszedł Piotr Wlazło i głową oddał bardzo niebezpieczny strzał. W tej sytuacji jednak również dobrze bronił Henrich Ravas.
Po zmianie stron Imad Rondić mógł zdobyć drugiego gola, ale po ogromnym zamieszaniu w polu karnym i bramkowym Stali Mielec, piłka znalazła się ostatecznie w rękach golkipera gospodarzy. W 59. minucie Antoni Klimek zepsuł dośrodkowanie, ale i tak mogło się to zakończyć asystą. Fatalnie z kilku metrów spudłował jednak Luis da Silva.
Niewiele wskazywało na bramkę wyrównującą. Od początku drugiej połowy dużo lepszy był Widzew, który tworzył sobie sytuacje pod bramką rywali. W 68. minucie niespodziewanie jednak to mielczanie zdobyli gola, a konkretnie zrobił to Wołkowicz po tym, jak zbyt krótko wybijał piłkę Juan Ibiza. Łodzianie mogli błyskawicznie odpowiedzieć za sprawą Frana Álvareza. Hiszpan został jednak zablokowany. Łodzianie nie odpuszczali. W 82. minucie ładnie akcję ofensywną zainicjował Luis Silva. Portugalczyk odegrał do Jordiego Sáncheza, ale napastnik strzelił w sam środek bramki. Można było z tego wycisnąć więcej. Trzy minuty później Hiszpan już się nie pomylił. Sánchez po mistrzowsku minął Matrasa, objechał Konrada Jałochę i posłał futbolówkę do siatki.
Stal Mielec postawiła wszystko na jedną kartę i w ostatniej akcji meczu mogła dopiąć swego. Po rzucie rożnym drugą piłkę zebrał Michał Trąbka. Były zawodnik ŁKS-u huknął w stronę bramki Widzewa, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Chwilę później arbiter zakończył mecz, a Widzew awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Stal Mielec 1:2 Widzew Łódź
0:1 – Imad Rondić 38′
1:1 – Krzysztof Wołkowicz 69′
1:2 – Jordi Sánchez 85′
Stal: Jałocha – Esselink (Guillamier 59′), Matras, Pajnowski – Gerstenstein (Stępień 60′), Trąbka, Wlazło, Getinger (Wolsztyński 89′), Domański, Hinokio (Wołkowicz 59′) – Meriluoto (Shkurin 46′)
Widzew: Ravas – Zieliński, Żyro, Ibiza, Silva – Nunes (Terpiłowski 88′), Hanousek, Kun (Pawłowski 62′), Klimek (Tkacz 70′), Álvarez – Rondić (Sánchez 70′)
CZYTAJ TAKŻE: Widzew wydał komunikat ws. wydarzeń na stadionie