Widzew Łódź wygrał z Piastem Gliwice po niezbyt emocjonującym meczu. Łodzianom wygraną zapewnił Bartłomiej Pawłowski skutecznie egzekwując rzut karny. Tylko czy ta jedenastka się Widzewowi należała?
W całym meczu Widzewa z Piastem obejrzeliśmy jedynie cztery celne strzały. Do przerwy Widzew nie oddał żadnego uderzenia, które leciałoby w światło bramki Piasta. W drugiej połowie pierwszy raz golkipera gliwiczan poważnie zatrudnił Jordi Sánchez. Drugim i ostatnim celnym uderzeniem czerwono-biało-czerwonych w tym spotkaniu było uderzenie Pawłowskiego z rzutu karnego.
Jedenastka podyktowana przez sędziego Karola Arysa od początku budziła jednak kontrowersję. Jordi Sánchez chcąc dobić swoje uderzenie kopnął w wystawioną przez Ariela Mosóra nogę i padł na ziemię. Sędziowie na VARze bardzo długo analizowali tę sytuację zanim do monitora został poproszony arbiter główny. Po tym, jak Karol Mosór obejrzał na monitorze powtórkę z całego zdarzenia, zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego dla Widzewa.
Czy była to czarno-biała sytuacja? Nie. Czy sędzia popełnił błąd? Wydaje się, że nie. Na powtórce widać, że kontakt między stoperem Piasta, a napastnikiem Widzewa jednak był.
CZYTAJ TAKŻE: Zimna krew Pawłowskiego zapewnia komplet punktów Widzewowi