W Widzewie nic sobie nie robią z ostatnich niepowodzeń transferowych. Klub opublikował właśnie w social mediach kolejny rebus, dając kibicom nadzieję, że na dniach zakontraktuje pierwszego tej zimy nowego zawodnika.
Nie udało się z Boatengiem, który w ostatniej chwili dostał intratniejszą propozycję i bez skrupułów z niej skorzystał. Trudno powiedzieć jak było naprawdę z Naumowem, który ponoć nie zaakceptował warunków Widzewa, choć prezes klubu wspomniał, że akurat ten zawodnik wcale nie był pierwszym wyborem łodzian do obsady bramki. Teraz ma być inaczej. Do pierwszej drużyny dołączyć ma Ivan Krajčírik.
NIE PRZEGAP: Nowy trener w sztabie Widzewa?
Widzew opublikował w swoich social mediach rebus transferowy, którego głównym elementem jest maszyna do szycia. Nie trudno z krawcem czy krojczym skojarzyć nazwisko Krajčírik, więc 23-letni Słowak wydaje się być w tej chwili pewniakiem do zastąpienia w Widzewie swojego rodaka Henricha Ravasa. Informowaliśmy już zresztą o tym rano [WIĘCEJ]. Klub szybko te doniesienia potwierdził.
Teraz pozostaje czekać na oficjalną informację o przejściu testów medycznych i podpisaniu kontraktu. Nowy bramkarz Widzewa ma za sobą występy w młodzieżowych reprezentacjach kraju i jest w dobrym wieku, by dalej się rozwijać. Czy pójdzie w ślady Ravasa i najpierw szybko wywalczy miejsce w pierwszym składzie, a następnie pomoże zasilić klubową kasę intratnym transferem za granicę? Takiej powtarzalności przy Piłsudskiego 138 życzyliby sobie zapewne wszyscy!
Ivan KrajčírikPKO Ekstraklasatransferytransfery WidzewWidzew Łódź