Wieloletni piłkarz Widzewa Łódź, uczestnik meczów Pucharu Europy z Liverpoolem i Juventusem, wziął udział w spotkaniu z kibicami czerwono-biało-czerwonych w klubowym muzeum.
1 października to ważna data w historii Widzewa Łódź. Tego dnia czterokrotny mistrz Polski rozegrał dwa mecze na arenie międzynarodowej. Najpierw w 1980 roku zremisował u siebie 0:0 z Manchesterem United, dzięki czemu po wyjazdowym 1:1 dwa tygodnie wcześniej awansował do kolejnej fazy Pucharu UEFA, kosztem znacznie bardziej utytułowanego rywala. Dokładnie sześć lat później czerwono-biało-czerwoni grali w tych samych rozgrywkach mecz rewanżowy z LASK Linz. Po 1:1 na wyjeździe u siebie Widzew wygrał 1:0 i również awansował. W obu meczach z Austriakami do bramki przeciwnika trafiał Wiesław Wraga. I to właśnie on, przy okazji 35. rocznicy tamtej rywalizacji, był gościem specjalnego spotkania z kibicami w Muzeum Widzewa, które odbyło się właśnie 1 października 2021 roku.
Zanim fani ustawili się w kolejce po zdjęcie i uścisk dłoń swojego idola, który w czerwono-biało-czerwonych barwach rozegrał 22 mecze w europejskich pucharach, a w latach 1982-1990 aż 162 spotkania ligowe, w części oficjalnej spotkania zarzucili go lawiną pytań dotyczących czasów gry w drużynie, która nie bez powodu nazywana była Wielkim Widzewem. Wraga szczerze i otwarcie opowiadał m.in. o tym, dlaczego przeniósł się z rodzinnego Stargardu do Łodzi. – Mogłem wtedy grać wszędzie. Kolejne kluby przyjeżdżały i chciały mnie u siebie. Dochodziło nawet do takich sytuacji, że jak wróciłem pewnego dnia do domu po jednej stronie stołu siedzieli przedstawiciele Lecha, a po drugiej Widzewa. Dla mnie wybór mógł być jednak tylko jeden. Oglądałem mecze Widzewa w pucharach, widziałem jak grał z Juventusem i musiałem trafić właśnie tam – zdradził zawodnik, który już w pierwszym sezonie gry w klubie z Łodzi miał okazję mierzyć się właśnie z gigantem z Turynu…
W Muzeum Widzewa Wraga mówił również o trudniejszych czasach, między innymi o sezonie 1989/1990 zakończonym spadkiem zasłużonego klubu z piłkarskiej elity i jego odejściem. – Wielu z was pamięta, w jakim graliśmy wtedy składzie. To byli zawodnicy, którzy powinni walczyć o mistrzostwo. Ale fizycznie zostaliśmy przygotowani tak, jakbyśmy mieli biegać maratony. Byliśmy w stanie rozegrać nawet trzy mecze z rzędu, ale co z tego, skoro zawodnicy rywali obiegali nas jak chcieli, a my nie mogliśmy nic z tym zrobić – przyznał świetny przed laty zawodnik, obecnie trener młodzieży, a także prezes Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy Widzewa Łódź im. Ludwika Sobolewskiego.
Takich spotkań, jak to piątkowe z Wragą, w Muzeum Widzewa ma być więcej. We wrześniu gościli w nim już zresztą Marek Koniarek czy drużyna Franciszka Smudy, która 25 lat temu reprezentowała Polskę w elitarnej, szesnastozespołowej wówczas, Lidze Mistrzów, choć w obu przypadkach miało to miejsce przy okazji meczów ligowych Widzewa. Placówka zaprasza do siebie również – na wyjątkowe podróże historyczne – grupy zorganizowane, w tym szkolne.
Co ważne, z początkiem października Muzeum zmieniło godziny otwarcia. Placówka czynna jest od wtorku do piątku w godzinach 12:00 – 18:00 i w weekendy od 11:00 do 16:00. W przypadku rozgrywania domowego meczu ligowego przez Widzew w sobotę lub niedzielę, izba widzewskiej pamięci otwarta będzie od ok. 2,5 godziny przed rozpoczęciem meczu, do pierwszego gwizdka. Zamknięte Muzeum ma być w poniedziałki.