Mateusz Dróżdż nie jest już prezesem Widzewa. Tomasz Stamirowski, większościowy udziałowiec spółki, wytłumaczył powody tej decyzji.
Odwołanie prezesa, który piastował tę funkcję od czerwca 2021 roku, nastąpiło w nocy z 17 na 18 maja. W środę obradowała Rada Nadzorcza, której Stamirowski przewodniczy. – Dla prawidłowego funkcjonowania Klubu czy realizacji wymagających dużego finansowania projektów infrastrukturalnych, takich jak ośrodek, potrzebna jest wspólna wizja właściciela i prezesa zarządu, podobnie jak odpowiedni poziom komunikacji pomiędzy nimi. W ostatnich miesiącach niestety zaczęliśmy się rozmijać w tych tematach. Nie ukrywam, że w kilku omawianych podczas posiedzeń Rady Nadzorczej obszarach informacje były dalekie od oczekiwań. Zaskakujące dla mnie było również kilka medialnych przekazów od początku roku, chociażby w zakresie przyczyn braku wzmocnień w zimie czy aktualnej sytuacji finansowej. Miałem też wrażenie, że wiele spraw związanych z otoczeniem Klubu, w tym relacje z interesariuszami i przedstawicielami Miasta, zbyt mocno odciąga uwagę od trzonu działania Klubu, jakim jest sport i zabiera nam wszystkim mnóstwo energii – powiedział właściciel klubu w rozmowie z oficjalną stroną Widzewa.
Wytłumaczył też, dlaczego taką decyzję podjęto już teraz, a nie po sezonie. Według Stamirowskiego wpływ na to miała m.in. publiczna deklaracja Dróżdża, że bardziej zaangażuje się w pracę pionu sportowego, a to – zdaniem właściciela Widzewa – oznaczałoby kłopoty przy transferach. – Przekaz dotyczący ośrodka i braku środków finansowych na wkład własny na poziomie 20-25 milionów złotych wymaga szybkiego włączenia się w projekt z mojej strony. To samo dotyczy prac nad budżetem – tak, aby pion sportowy jasno wiedział, jakimi środkami dysponuje na wzmocnienia, a moim zdaniem będą one konieczne większe niż pierwotnie planowane. Żałuję, że ze względu na aktywność Prezesa w mediach społecznościowych nie mogliśmy sobie spokojnie ustalić warunków rozstania i zrealizować go po sezonie, bez straty dla bieżących aktywności. Zależało mi na komunikacji ze strony Klubu w pierwszej kolejności, ale stało się inaczej – stwierdził.
Dodał, że na podsumowanie pracy Dróżdża przyjdzie jeszcze czas. W najbliższy wtorek odbędzie się konferencja prasowa Stamirowskiego. Do tego czasu powinien być znany nowy zarząd, w którym zostaje wiceprezes Michał Rydz. – Zmiana w Zarządzie nastąpi ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie. Skład zostanie uzupełniony zgodnie z wymaganymi przez Radę Nadzorczą kompetencjami. Pamiętajmy, że Klub działa normalnie i nie są planowane inne zmiany osobowe czy odejścia. Decyzje w zakresie kształtu Zarządu zostaną podjęte do czasu planowanej konferencji prasowej – powiedział w wywiadzie.
Zapewnił też, że klub wciąż chce zbudować ośrodek treningowy, bo to przyszłość Widzewa. Stamirowski dał też do zrozumienia, że co innego prezes pisał na Twitterze w tej sprawie, a co innego rzeczywistość. – Wczoraj jako Rada Nadzorcza mieliśmy jednak duże zderzenie twitterowych przekazów, według których jesteśmy blisko powstania ośrodka, z rzeczywistością, gdzie kosztorys projektu znacznie przekroczył pierwotnie zakładane 25 milionów złotych wartości całej inwestycji. Musimy to przepracować i spróbować znaleźć rozwiązanie. Musimy pamiętać, że ośrodek to nie wszystko – powinniśmy reagować na stan boisk na Łodziance – poważnie zagrażający ciągłości treningowej Akademii – stwierdził.