Podczas wygranego przez ŁKS sparingu z Motorem Lublin kibice śpiewali: “baraże są nasze”. Jeżeli biało-czerwono-biali w lidze będą grali tak jak w drugiej połowie spotkania, to fani jeszcze w tym sezonie zaśpiewają “awans jest nasz”.
ŁKS wygrał z Motorem Lublin 2:1. Po przeciętnej pierwszej połowie ełkaesiacy obudzili się i zdominowali przyjezdnych. Duża w tym zasługa młodego Mateusza Kowalczyka, Ricardinho i niezastąpionego Macieja Wolskiego. Nie obyło się bez błędów, ale łodzianie mogą zaliczyć pierwszy sparing do udanych. Jakie wnioski można wyciągnąć po pierwszej grze kontrolnej ŁKS-u?
W sparingu zagrali wszyscy Hiszpanie, których ŁKS ma w kadrze i… nie pomogli. Chociaż Antonio Dominguez starał się jak mógł, to nie szło mu najlepiej. Często podejmował złe decyzje, tracił piłkę. Widać było, że znowu chce być “termometrem” drużyny, ale czegoś brakuje. Może to wina warunków atmosferycznych, a może pomocnik cały czas dochodzi do siebie po kontuzji.
O Samuelu Corralu nie można wiele napisać. Był na boisku przez 30 minut, nie oddał strzału na bramkę. nie błysnął żadnym podaniem, dawał się przepychać obrońcom Motoru. Rehabilitacja po kontuzji trwa, ale w tym momencie trudno uwierzyć, że Corral, wiosną będzie ważną postacią w ŁKS-ie. Podobnie Javi Moreno. Skrzydłowy grał bardzo słabo, był niewidoczny i więcej przeszkadzał niż pomagał.
Pirulo znowu chciał nas oczarować sprytnymi zagraniami i dryblingami. Problem w tym, że nic z nich nie wynikało. Często nie nadążał za długimi piłkami posłanymi z drugiej linii.
Wyróżniał się Nacho Monsalve. Obrońca to taka hiszpańska wersja Macieja Dąbrowskiego. Solidny w defensywie, umie wyprowadzać piłkę. Jeżeli szczęście mu dopisze i ominą go kontuzje to wiosną może być ważnym punktem drużyny.
ŁKS stracił bramkę w meczu z siódmą drużyną drugiej ligi. Brzmi źle, ale defensywa ŁKS-u jest naprawdę solidna. Oskar Koprowski ma coś, czego brakuje wielu piłkarzom ekstraklasowym. Jest inteligentny. Potrafi się zastawić, wie kiedy odprowadzić piłę, umie ją wyprowadzić. Na naszych oczach rośnie naprawdę solidny zawodnik. Pochwały należą się też Dąbrowskiemu, który zagrał po profesorsku. Ofensywna ŁKS-u w pierwszej połowie nie wyglądała najlepiej. Większość akcji zaczynał Dąbrowski, a jak pamiętamy, w lidze opłaciło się to w meczu z Sandecją, kiedy po jego szarży Maciej Radaszkiewicz zdobył gola. Równie dobrze spisywał się Monsalve i Mieszko Lorenc. Jeżeli cała czwórka będzie w formie, Kibu Vicuna może spać spokojnie.
Największy pechowiec w ŁKS-ie, Adam Marciniak, minutę po wejściu na boisko dostał czerwoną kartkę. Zatrzymał nieprzepisowo rywala, który wychodził sam na sam. Uratował drużynę, od straty bramki, ale od tak doświadczonego zawodnika można wymagać więcej.
Stipe Jurić ma w lidze dwie bramki. Strzelił Jastrzębiu i Skrze Częstochowa. Słabo, ale widać było, że problemy Chorwata zaczynają się w głowie, a kończą na boisku. Z Motorem wyglądał tak, jakby wszystkie kłopoty miał już za sobą. Przepychał się między obrońcami, schodził głęboko po piłkę i zdobył gola, po stałym fragmencie gry.
Ricaridnho wszedł w drugiej połowie. Brazylijczyk nareszcie był widoczny, odbierał piłki nawet na swojej połowie, grał zespołowo. Do tego dołożył elementy brazylijskiej samby, bo obrońcy drużyny z Lublina, po spotkaniu z nim będą musieli wziąć aviomarin. Strzelił gola, groźnie uderzył z rzutu wolnego. Czekamy na więcej!
Maksymilian Rozwandowicz, Adrian Klimczak – jedni z najstarszych stażem, muszą dać drużynie więcej. Chociaż Klimczak jak zwykle próbował gry na obieg i podłączał się do akcji ofensywnych to nie zagrał dobrego meczu. W pewnym momencie zniknął i przestał grać. Rozwandowicz wszedł na pozycję defensywnego pomocnika, a najwięcej było go w ofensywie. Próbował strzałów z dystansu i to tyle.
Na przeciwnym biegunie jest Maciej Wolski, który rozegrał świetny mecz. W ofensywie był lepszy od Pirulo. Walczył o każdą piłkę, przepychał rywali i dawał się faulować. Przepuścił piłkę w polu karnym, zmylił bramkarza Motoru. Dzięki niemu Ricaridnho zdobył zwycięską bramkę.
Trener Vicuna, w pierwszym sparingu testował, aż trzech defensywnych napastników. Pierwszy na boisko wyszedł Jan Kuźma i pozytywnie zaskoczył, bo rozegrał niezłą połowę. Cofał się głęboko, często grał jako trzeci obrońca, nie popełnił żadnego błędu, a kilka razy pomógł drużynie, zatrzymując groźnie zapowiadającą się akcje. Solidnie zaprezentował się Tosik, nie można mu niczego zarzucić. Trzeci z defensywnych pomocników, Rozwandowicz zagrał przeciętnie. Niezależnie na kogo postawi Vicuna, pomocnik musi mieć świadomość, że w wielu spotkaniach od niego będzie zależało ile punktów zdobędzie ŁKS.
Z Motorem zagrało dwóch bramkarzy – Dawid Arndt i Marek Kozioł. Rywalizację wygrał Kozioł, który nie dość, że nie wpuścił bramki, to jeszcze kilka razy ratował ŁKS interwencjami. Najlepsza z nich? Kozioł rzucił się “szczupakiem” i wybił lecącą piłkę głową. Arndtowi brakuje pewności siebie, ale to ciągle młody zawodnik, który zbiera doświadczenie. Niestety w lidze, nie będzie na to czasu, bo ŁKS czekają kluczowe dla układu tabeli mecze z Miedzią, Koroną i Widzewem.
Mateusz Kowalczyk rozegrał swój pierwszy mecz z seniorami ŁKS-u. Gdybyśmy o tym nie wiedzieli, stawialibyśmy na setne spotkanie. Młody pomocnik wszedł do drużyny bez kompleksów, kreował grę, odbierał piłki, oddał groźny strzał. Równie dobrze grali Bąkowicz i Lorenc, którzy mają już za sobą kilka występów w pierwszej lidze. Świetnie zaprezentował się Damian Nowacki, który mimo, że grał w pomocy, to często zastępował nieprzydatnego Corrala na pozycji nr. 9. Zaskoczył też Marcel Wszołek. Jest szybki, ma zmysł do gry kombinacyjnej. Jeżeli poćwiczy więcej na siłowni, to Bąkowicz może poczuć jego oddech na plecach.
Powinno być dobrze. Jeżeli problemy pozasportowe nie odbiją się na piłkarzach ŁKS-u to trzeba zgodzić się z prezesem Tomaszem Salskim i trenerem Vicuną, że łódzki zespół wzmocnień nie potrzebuje. Zdrowi ełkaesiacy na pewno przewyższają umiejętnościami większość kolegów z pierwszej ligi. Nie jest idealnie, ale można mieć nadzieję, że biało-czerwono-biali będą wreszcie Rycerzami Wiosny. Mieszanka gwiazd i młodych, ambitnych piłkarzy to złoty środek, który może dać awans.
ŁKS Łódź 2-1 Motor Lublin
Stipe Jurić 79, Ricardinho 86 – Filip Wójcik 15
ŁKS: Arndt (46. Kozioł) – Bąkowicz (46. Wszołek), Dąbrowski (30. Monsalve; 64. Lorenc), Koprowski (46. Marciniak), Szeliga (46. Klimczak) -Moreno (30. Pirulo; 64. Janczukowicz), Kuźma (30. Tosik; 64, Rozwandowicz), Domínguez (46. Kowalczyk), Nowacki (46. Ricardinho), Gryszkiewicz (46. Wolski) – Corral (41. Radaszkiewicz, 56. Jurić).
Motor Lublin: Madejski – Moskwik, Cichocki, Błyszko, Wójcik, Świeciński, Swędrowski, Ceglarz, Ryczkowski, Polak, Fidziukiewicz.
żółte kartki: Domínguez, Kowalczyk – Rak, Kusiński.
czerwona kartka: Adam Marciniak (47. minuta, ŁKS, za faul taktyczny).
fot: ŁKS