Aleksander Bobek zadebiutował w rozgrywkach Fortuna 1 Ligi. ŁKS zremisował z Podbeskidziem, ale młody bramkarz radził sobie świetnie. W pierwszej połowie obronił dwa, niezwykle groźne strzały Krzysztofa Drzazgi i Kamila Bilińskiego. Można powiedzieć, że jego doskonałe interwencje uratowały łodzianom punkt, bo również w drugiej odsłonie gry, spisał się na medal zatrzymując niezwykle groźny strzał Romana Goku.
Czytaj także: Wyszli tylko na jedną połowę
Chociaż Bobek, w ŁKS-ie zadebiutował już w spotkaniu Pucharu Polski ze Stalą Mielec i zagrał nieźle, to dopiero mecz z Podbeskidziem pokazał jaki potencjał drzemie w młodym zawodniku. Nic dziwnego, że w internetowych ankietach kibiców ŁKS-u, wielu uznało Bobka za zawodnika meczu z bielszczanami.
Czytaj także: Oceny piłkarzy ŁKS-u
Oczywiście, nastolatek ma jeszcze wiele do poprawy. Mógłby lepiej grać nogami, czasami brakuje mu pewności siebie i ogrania, ale to wszystko przyjdzie z czasem. Należy jednak podkreślić, że przy straconej przez ŁKS bramce, Bobek nie mógł zrobić wiele. Roman uderzył niezwykle mocno i precyzyjnie, wręcz nie do obrony.
ŁKS, który w kadrze ma Dawida Arndta i Bobka, może być spokojny o obsadę bramki na najbliższe lata.
Co ciekawe, Bobek wcale nie musiał zadebiutować w lidze z Podbeskidziem. Z naszych informacji wynika, że jeszcze w sobotę wieczorem, młody bramkarz nie wiedział, że wyjdzie w pierwszym składzie na mecz z drużyną z Bielska.
– Arndt był chory więc postawiliśmy na Bobka – powiedział zapytany przez nas Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u. – Jego występ oceniam bardzo dobrze – dodał łódzki szkoleniowiec.
To nie pierwszy raz kiedy Moskal chwali młodego bramkarza.
– Olek Bobek, Dawid Arndt i Michał Kołba zrobili duży postęp, odkąd ostatni raz prowadziłem ŁKS. Marka Kozioła wcześniej nie znałem. Olek nie ma doświadczenia, ale ma duży potencjał. Czas żeby zaczął je zbierać – mówił przed sezonem trener ŁKS-u.