W kolejnej rundzie Pucharu Polski Widzew zagrać ma z Lechią w Zielonej Górze. Nie ma praktycznie szans, by fani łódzkiej drużyny obejrzeli ten mecz z trybun. Nie wiadomo też, co z transmisją. W grę wchodzi nawet rozegranie meczu w Sercu Łodzi.
Wiadomo już, że w 1/16 finału Pucharu Polski rywalem Widzewa będzie Lechia Zielona Góra. Zespół z województwa lubuskiego pokonał już dwóch rywali: Pogoń Grodzisk Mazowiecki oraz Concordię Piotrków. Widzew oczywiście na rozkładzie ma Elanę Toruń. Teraz zagra w Zielonej Górze, bo oczywiście gospodarzem meczu będzie Lechia. Wszystko wskazuje na to, że spotkanie odbędzie się w czwartek 31 października.
CZYTAJ TEŻ: Sprzedażowy skok Widzewa. Ale Legia wciąż daleko
Już wiadomo niemal na pewno, że nie stadion trzecioligowca nie wejdą kibice Widzewa. Mówił o tym w Radiu Widzew Maciej Murawski, prezes Lechii. – Na początku ucieszyliśmy się z wylosowania Widzewa, bo nigdy w Zielonej Górze nie grał, więc będzie to historyczny mecz. Dla Widzewa zresztą też, bo z Lechią też nigdy nie rywalizował – stwierdził, ale po chwili dodał: – Potem jednak pomyśleliśmy, ile to dla naszego klubu oznacza komplikacji.
Murawski uściślił, że Lechia nie ma odpowiedniego obiektu, by organizować imprezy masowe, czyli imprez dla ponad 999 osób. – I ten mecz prawdopodobnie taką imprezą nie będzie. Zobaczymy, co da się zrobić – powiedział.
W piątek władze klubu mają spotkać się z policją w tej sprawie, chociaż Murawski już stwierdził, że nie ma praktycznie szans, by ta wydała zgodę na organizację imprezy masowej. Szans na to, by na stadion weszli fani Widzewa, więc właściwie nie ma. Murawski dodał jednak, że jest jedna opcja. Gdyby udało się porozumieć z policją, to za jedną z bramek – tak naprawdę poza stadionem – można byłoby ustawić przenośną trybunę dla 200 osób. I ci kibice nie byliby wliczani do ogólnej liczby widzów na obiekcie.
– To nie jest tak, że nie chcemy wpuścić kibiców Widzewa. W samej Zielonej Górze myślę, że jest ich ponad tysiąc. Niestety nie mamy odpowiedniego obiektu – powiedział prezes Lechii. Przypomniał, że dwa lata temu w Zielonej Górze grała Legia Warszawa i były z tym duże problemy. Klub musiał wydać 500 tysięcy złotych, by ten mecz na swoim obiekcie rozegrać, a i tak było olbrzymie ryzyko. – Gdyby wtedy coś się stało, to pewnie dzisiaj rozmawiałby z wami z celi – powiedział do prowadzących program Murawski.
CZYTAJ TEŻ: Bartłomiej Pawłowski już trenuje. Kiedy zagra?
Ci pytali, czy w grę wchodzi rozegranie meczu na innym stadionie w mieście, albo w ogóle poza Zieloną Górą. – Chcemy grać u nas, a nie gdzie indziej – stwierdził Murawski przypominając, że Lechia grała już na stadionie lekkoatletycznym z Jagiellonią Białystok, ale już nie chce się tam przenosić, bo gra się tam źle. Na mecz tam nalegał Polsat ze względu na to, że tam były lepsze warunki do transmisji.
A może przenieść mecz do Serca Łodzi? – Zastanawialiśmy się też nad taką opcją – przyznał. – Podobnie było przed meczem z Legią, tym bardziej że na dwa tygodnie przed nim policja nie zgadzała się wpuszczenie kibiców na nasz stadion. Nawet zaczęliśmy prowadzić takie rozmowy. Prezydent miasta podjął decyzję, że mecz się odbędzie. Teraz mamy jednak nowego prezydenta.
I dodał: – Jeżeli policja nie pozwoli na mecz w Zielonej Górze, to będzie to opcja do rozważenia. Na pewno pod względem finansowym lepiej byśmy na tym wyszli, ale czasem pieniądze nie są najważniejsze. Na tę chwilę robimy wszystko, by mecz odbył się w Zielonej Górze.
Murawski poinformował też, że w czwartek na stadion przyjadą przedstawiciele TVP Sport, by sprawdzić, czy możliwe będzie przeprowadzenie transmisji z meczu w Zielonej Górze, bo i to nie jest pewne. Dzień później narada z policją.