Przed meczem eliminacji do mistrzostw świata, w którym reprezentacja polski zmierzy się z Węgrami, przypominamy węgierskich piłkarzy, którzy występowali w Łodzi.
Madziarami w swoim składzie pochwalić może się tylko ŁKS. Jedynego Węgra, którego chciał zakontraktować Widzew, zespół z al. Unii podebrał, mimo że był już na testach. Przypomnijmy sobie więc Węgrów związanych z ŁKS.
Trenerem ŁKS został w 1923 roku. Kładł nacisk na szkolenie młodzieży, założył pierwsze drużyny juniorskie, co w tamtych latach nie było często praktykowane. Wychował Romana Jańczyka, Antoniego Lewandowskiego, czy Wawrzyńca Cyla, Antoniego Gałeckiego. Cyl wraz z reprezentacją Polski pojechał na olimpiadę, a Gałecki grał na mistrzostwach Świata. Węgier był też reformatorem polskiej piłki. Chciał wprowadzać inne niż przyjęte wtedy elementy taktyczne. Mówił dużo o szybkości i celowości gry, charakterystycznej dla późniejszej krakowskiej piłki, którą nowożytni trenerzy ŁKS – Kazimierz Moskal i Wojciech Stawowy tak lubili.
W systemie gry nie widzę różnicy, gdyż zasadniczo gramy bez systemu. Dziś więcej uwagi poświęcają gracze na tricki, niż na celowość i szybkość gry, a bez tych walorów nie można mówić o postępie
Karierę trenerską Czeizler zaczynał w Polsce, ale to za granicą zdobył sławę. Ze szwedzkim IFK Norrköping wywalczył pięć tytułów mistrzowskich. W 1951 roku objął AC Milan i sięgnął z nim po tytuł. Na mistrzostwach Świata w Szwajcarii prowadził reprezentację Włoch. Karierę trenerską kończył w Benfice Lizbona, z którą sięgnął po puchar i mistrzostwo kraju.
Patkolo do Polski przyjechał za swoją żoną – Polką, którą poznał podczas wojny, kiedy został przymusowo wywieziony do Niemiec. W 1948 roku podpisał kontrakt z ŁKS. Grał na pozycji skrzydłowego, lub napastnika. Ceniono go za niezwykłą technikę i swobodę w grze. “Przegląd Sportowy” w 1949 roku pisał o nim tak:
„Na prawe skrzydło mielibyśmy dwie kandydatury: Alszer i Patkolo. Gdyby Kohut jednak źle spisywał się na łączniku, można by go przerzucić na prawe skrzydło, a Alszera względnie Patkolo na łącznika. Teoretycznie należałoby raczej głosować za Patkolo jako łącznikiem, gdyż posiada on znacznie lepszą technikę i tzw. rozum piłkarski”
Już jako Patkolo wystąpił też trzy razy dla reprezentacji Polski. Przeciwko Węgrom zanotował bramkę i asystę. Mimo to wielu współczesnych mu ekspertów uważało, że po odejściu z ŁKS już nigdy nie odzyskał radości i chęci do gry.
“Stosunkowo słabo wypadł Patkolo. Jest on wprawdzie mistrzem techniki, a kilka jego zagrań było wysokiej klasy, jednak nie walczył z sercem, a po przerwie ograniczał się tylko do spacerów po boisku”
Vayer cały okres przygotowawczy, przed rundą wiosenną sezonu 2007/2008 spędził w Widziewie. Dla drużyny z Piłsudskiego zdobył nawet gola w sparingu z GKS Bełchatów, ówczesnym wicemistrzem Polski. Działacze zwlekali zbyt długo z podjęciem decyzji i pomocnika podebrał im ŁKS.
Znany był ze swojej nieustępliwości na boisku. Kibice na pewno pamiętać go będą za gola, którego zdobył w 90. minucie meczu z Lechem Poznań. Minutę po swoim wejściu na boisko Vayer cieszył się z bramki dającej ŁKS zwycięstwo. W biało-czerwono-białych barwach wystąpił 24 razy. Do dziś jest przy al. Unii dobrze wspominany. Po przygodzie w Łodzi wrócił na Węgry gdzie zakończył swoją karierę.