Były trener między innymi Widzewa Łódź poprowadził swój zespół do wielkiego sukcesu, rzutem na taśmę, w mocno niesprzyjających okolicznościach, ratując dla niego trzecioligowy byt.
Misja wydawała się piekielnie trudna. Gdy 21 marca Przemysław Cecherz został przedstawiony jako pierwszy szkoleniowiec Warty Sieradz, jego nowa drużyna zajmowała trzecie miejsce od końca pierwszej grupy III ligi – pierwsze spadkowe. Ale nie samo miejsce najbardziej niepokoiło. Większym problemem wydawała się gra zespołu, który w 20 meczach uzbierał zaledwie 13 oczek. Miał też zatrważający bilans bramkowy – 17:40.
CZYTAJ TEŻ: ŁKS przeszedł do historii
Cecherz, który w spektakularną pogoń ostatni raz udał się wiosną 2017 roku w reaktywowanym, walczącym wówczas również w III lidze, ale o awans, Widzewie (wtedy dał klubowi i kibicom duże nadzieje i wykonał solidną pracę, ale bez happy-endu, chociaż w pewnym momencie “odziedziczoną” po poprzednikach z jesieni stratę 12 punktów do lidera skrócił w pewnym momencie do zaledwie 4), zabrał się do roboty i tchnął nowego ducha w piłkarzy Warty. Choć do końca sezonu zostało mu 14 meczów, zespół wreszcie zaczął wygrywać. We wcześniejszych 20 występach po 3 punkty sięgnął 2 razy, tymczasem pod wodzą Cecherza zwyciężył 6 razy (przy 3 remisach i 5 porażkach).
Przed ostatnią kolejką sytuacja sieradzan była jednak bardzo trudna. Drużyna znów znalazła się na 16. miejscu (pierwszym spadkowym) i miała 31 punktów, czyli 2 mniej od wyżej plasujących się Sokoła Ostróda i Concordii Elbląg. Warta musiała więc bezwzględnie wygrać z drugą w tabeli (!) Legionovią i liczyć na to, że punkty straci, któryś z bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie. Ci grali co prawda na wyjazdach, ale ze zdegradowanymi już Ursusem Warszawa i Błonianką Błonie.
NIE PRZEGAP: Ostatnia nadzieja Widzewa zawiodła!
Okazało się jednak, że fortuna sprzyjała Cecherzowi i jego podopiecznym. Przede wszystkim Warta pokonała rywala z Legionowa 1:0 po golu Shingo Koreedy. Dopełnieniem cudu było zwycięstwo Błonianki z Concordią 4:2, choć to goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, a gole na wagę zwycięstwa piłkarze z Błonia strzelili w 84. i 88. minucie. W ten sposób sieradzanie z 34. punktami zajęli ostatecznie 15. miejsce w tabeli, a Concordia 16. z 33 oczkami i pożegnała się z czwartym poziomem rozgrywkowym w kraju.
– Potrzebne jest w tym wszystkim trochę szczęścia, ale odkąd tu jestem, a to chyba trzynasty tydzień – jeżeli widzę na treningu zawodników, którzy ani na moment nie przestają wierzyć, nie ma pół treningu, gdzie któryś z tych zawodników przeszedłby obok treningu, nieskoncentrowany na zadaniach, na grze – to nie wierzyłem, że szczęście miałoby nam nie sprzyjać – przyznał cytowany przez oficjalną stronę klubu z Sieradza trener.
Utrzymanie to duży sukces Cecherza, którego zespół w 14 meczach zdobył 21 oczek, czyli średnio 1,5 na mecz, podczas gdy jego poprzednik Marcin Węglewski punktował na poziomie 0,65. Widać, że nowemu szkoleniowcowi udało się dotrzeć do piłkarzy – Na pewno pracuje mi się w Sieradzu bardzo dobrze. Chciałbym, żeby ten trzon zespołu również został. Naprawdę bardzo dobrze się z tymi zawodnikami pracuje. Myślę, że przy jakichś korektach w składzie można walczyć o coś więcej – dodał pytany o przyszłość.
Warta Sieradz – Legionovia Legionowo 1:0 (1:0)
WIĘCEJ: Były trener Widzewa przeprasza za ksenofobiczne wpisy
III ligaNiższe ligiPrzemysław CecherzWarta SieradzWidzew Łódź