Andrejs Ciganiks był jedynym piłkarzem, który zimą wzmocnił Widzew. Kibice raczej oceniają go źle, a dyrektor sportowy klubu prosi o cierpliwość.
Reprezentant Łotwy trafił do Widzewa na początku stycznia. Był jedynym transferem klubu, więc sporo po nim oczekiwano. W drużynie miał rywalizować z Fabio Nunesem, który początek sezonu miał bardzo dobry, a potem doznał poważnej kontuzji. Ale zimą Portugalczyk wrócił do pełni sił i przygotowywał się z kolegami do rundy rewanżowej. Ryalizacja portugalsko-łotewska zapowiadała się ekscytująco.
CZYTAJ TEŻ: Widzew ma nowego sponsora generalnego. Od 4. ligi do ekstraklasy
Można uznać, że wygrał ją Ciganiks, ale głównie dlatego, że Nunes znów miał kłopot zdrowotne. 26-latek z Łotwy wystąpił w 15 meczach (843 minuty). Z kolei 30-letni Portugalczyk na wiosnę tylko w pięciu. Jeśli jednak chodzi o samą grę, formę na przestrzeni wiosny, to bywało z tym u Ciganiksa różnie. W większości meczów spisywał się po prostu słabo. Strzelił jednego gola i nie miał ani jednej asysty. Popełniał sporo błędów w defensywie – choćby w meczu z Legią Warszawa, czy Stalą Mielec. Efekt był taki, że chociaż Nunesa nie było w kadrze, to Łotysz siadał na ławce, a rolę lewego wahadłowego pełnił Dominik Kun, nominalnie środkowy pomocnik. W końcówce sezonu trener Janusz Niedźwiedź ustawiał Łotysza na prawym skrzydle w pierwszej linii.
– Nie oceniam tego transferu źle – powiedział w programie „Robotniczy Talk Show” Tomasz Wichniarek, dyrektor sportowy Widzewa. – Rozegrał dość sporo minut, widać, że był potrzebny. Strzelił też bramkę. Kibice oceniają go źle, ale to ocena przez pryzmat wyniku drużyny, który nie jest dobry. Gdyby przyszedł do Widzewa wcześniej, to nie mówilibyśmy o negatywnych odczuciach.
Wichniarek dodał, że Ciganiks był jednym z pierwszych wyborów klubu na tej pozycji, był wyskautowany i zaakceptowany przez sztab szkoleniowy. Dyrektor sportowy Widzewa zaapelował też, by dać mu więcej czasu. – Poczekałbym z oceną. W przeszłości po pierwszej słabszej rundzie też źle oceniano zawodników, którzy później okazali się wartościowi – zauważył i na myśli z pewnością miał m.in. Marka Hanouska, czy Martina Kreuzrieglera, który miał bardzo dobrą jesień.