Przed meczem z Podbeskidziem Bielsko-Biała, który zakończy zasadniczy sezon w Fortuna 1. Lidze, z dziennikarzami rozmawiał Bartłomiej Pawłowski. Pytano go m.in. o rzut karny z meczu z Miedzią Legnica, którego nie wykorzystał Juliusz Letniowski. – Widać było, że bardzo mu zależało na strzeleniu tej bramki. Siedziało to w nim bardzo po meczu, ale dwóch, trzech chłopaków do niego podskoczyło i wzięło go pod skrzydła. Takie rzeczy się zdarzają. Myślę, że ciśnienie już z niego zeszło. Wszyscy wzięli się do pracy, by w następnym spotkaniu postawić kropkę nad i – powiedział.
Pytany, czy on podszedłby do karnego w meczu z PBB, odpowiedział, że tak, jeśli będzie wyznaczony.
Oczywiście nie mogło też zabraknąć rozmów o ciśnieniu i presji na Widzewie. – Już przed meczem z Miedzią były rozmowy, że nie będzie nam łatwo, bo rywale mają ostatni mecz u siebie i będą bardzo chcieli wygrać. Tak się ułożyło, że wytrzymaliśmy ich napór i mieliśmy swój kluczowy moment – stwierdził. – Teraz mamy kolejną okazję, by przypieczętować awans. Jesteśmy bogatsi o doświadczenie z ostatniego meczu. Musimy spróbować jeszcze bardziej wbić przeciwnika pod jego bramkę, by presja była większa na nim, niż na nas.
Czy Widzew da radę? Czy będzie wielka radość? Zagraj z NOBLEBET!
Na trybunach Serca Łodzi będzie w niedzielę nawet 18 tysięcy kibiców. Pawłowskiego to cieszy. – Każdy oczekuje, że będzie u siebie wygrywać. Przychodzi tu po kilkanaście tysięcy ludzi i trzeba sprostać tej presji. Takie są tu wymagania, trzeba wychodzić na boisko, jak faceci – powiedział. – Bardzo dobrze, że kibice przyjdą. Chcąc być piłkarzem musisz się przyzwyczaić do presji, która wynika z oczekiwań kibiców. A Widzew jest jednym z największych klubów w Polsce, a jeśli chodzi o kibiców, to chyba największym.
Jaki będzie niedzielny mecz? – To będzie mecz walki, bo oba zespoły muszą zagrać o pełną pulę – powiedział.
Dziennikarze pytali też, czy już w klubie mrozi się szampan. – Nie ma żadnych szampanów. Jeśli postawimy kropkę nad i, to będziemy o tym myśleć – zakończył.