Pierwszą połowę wygrał Widzew, drugą ŁKS – derby Łodzi na remis, ale to był bardzo dobry i emocjonujący mecz.
ŁKS zaczął mecz z jedną zmianą w porównaniu z ostatnim spotkaniem. Na ławce usiadł Mikkel Rygaard, a jego miejsce zajął Michał Trąbka. Z kolei w Widzewie do składu wskoczyli Bartłomiej Poczobut oraz Marcin Robak.
W pierwszych minutach gry lekką przewagę miał Widzew, ale to ŁKS powinien prowadzić. Już w 6 minucie miał znakomitą okazję. Po rzucie rożnym Jan Sobociński przedłużył lot piłki, a z bliska głową uderzał Maksymilian Rozwandowicz. Jakub Wrąbel, zwany przez niektórych polskim Manuelem Neuerem, naprawdę zachował się w bramce, jak słynny Niemiec. 22-latek wyciągnął się jak struna i odbił piłkę. Welt klasse!
Przez kolejnych 20 minut gra była już wyrównana i trzeba przyznać, że dobrze się to oglądało. Oba zespoły były bardzo zdeterminowane, ale oprócz walki była też niezła gra w piłkę. W końcu przyśpieszyli i zaatakowali goście. Elkaesiacy na chwilę opuścili gardę i dostali dwa szybkie i celne ciosy. Najpierw uderzył Krystian Nowak. Po długim podaniu Kacpera Gacha w pole karne, obrońcy gospodarzy… zgłupieli, przejął ją właśnie Nowak, minął jeszcze Arkadiusz Malarza i kopnął piłkę do pustej bramki. Wielki błąd popełnił m.in. Jan Sobociński, który wcześniej uciekł od piłki.
Gospodarze jeszcze się do końca nie ocknęli, a za chwilę znów leżeli na deskach. Patryk Mucha podał na prawym skrzydle do Łukasza Kosakiewicza, a ten dośrodkował pod bramkę. Tam Ameyaw przeskoczył Macieja Wolskiego i głową wbił piłkę do bramki. Młody skrzydłowy Widzewa ma wielki problem ze strzelaniem goli, ale w końcu zaskoczył i to w tak ważnym meczu.
W samej końcówce pierwszej połowy ŁKS zaatakował, ale próby Piotra Janczukowicza i Łukasza Sekulskiego były nieudane. Prowadzenie Widzewa było zasłużone, goście po prostu zaskoczyli ŁKS.
Czerwono-biało-czerwoni prowadzili dwoma golami, ale to nie był jeszcze koniec meczu. Już kilka minut po przerwie ŁKS zdobył gola kontaktowego. Błąd przed polem karnym popełnił Patryk Mucha, który nie wybił piłki, przejął ją Michał Trąbka i świetnie podał w pole karne do Pirulo. Hiszpan uderzył prawą nogą z ostrego kąta i piłka przeleciała między nogami interweniującego Wrąbla.
W pierwszym kwadransie drugiej połowy ełkaesiacy zdominowali rywali i dążyli do remisu. Motorem napędowym drużyny był Pirulo, który rozkręcał się z każdą minutą. Kilka razy było groźnie pod bramką gości. Trener Enkeleid Dobi zareagował zmianami i wprowadził na boisko Marka Hanouska i Pawła Tomczyka. W ten sposób do środka pola dołączył kolejny pomocnik z Widzewa. Za chwilę zmiany zrobił też Wojciech Stawowy, który wpuścił m.in. Rygaarda.
Ełkaesiacy wciąż prowadzili grę, widzewiacy nie potrafili utrzymać się przy piłce. W jej posiadaniu było 68 do 32 proc. Ofensywa Widzewa praktycznie nie istniała. To była zupełnie inna drużyna, niż przed przerwą. Przewaga ŁKS-u była miażdżąca, ale Widzew bronił się umiejętnie. Aż do 85 minuty, kiedy cudowną bramkę zdobył Ricardinho. Chwilę wcześniej Brazylijczyk wszedł na boisko. Przyjął piłkę w polu karnym tyłem do bramki, podbił ją sobie i piękną przewrotką nie dał szans bramkarzowi Widzewa.
Pierwszą połowę wygrali zdecydowanie goście, drugą zdecydowanie gospodarze. Obie drużyny mogą czuć niedosyt, bo obie miały szanse, by wygrać. Dla obu jeden punkt to za mało. Chociaż 66. derby Łodzi były naprawdę ciekawe, to nikt nie jest po nich zadowolony.
ŁKS – Widzew 2:2 (0:2)
Bramki
0:1 Nowak 26.
0:2 Ameyaw 29.
1:2 Pirulo 49.
2:2 Ricardinho 85.
ŁKS: Malarz – Wolski (64. Dankowski), Moros, Sobociński Ż, Klimczak – Rozwandowicz (83. Ricardinho) – Trąbka Ż (64. Rygaard), Dominguez – Pirulo, Sekulski, Janczukowicz Ż.
Widzew: Wrąbel – Kosakiewicz, Tanżyna, Nowak, Gach (65. Becht) – Michalski (79. Samiec-Talar), Poczobut, Mucha, Ameyaw (79. Kun) – Kita (58. Tomczyk), Robak (59. Hanousek Ż).
Autor: Janek