Bożidar Czorbadżijski nie jest już piłkarzem Widzewa. Bułgar to przyjaciel Jordiego Sancheza. Hiszpan publicznie pożegnał się z przyjacielem, którego nazwał wręcz bratem.
Jordi i Czorbadżijski poznali się oczywiście w Widzewie i szybko się zaprzyjaźnili. Na pewno pomógł fakt, że Bułgar zna język hiszpański. – Bardzo mi pomagał, kiedy trafiłem do Widzewa – mówił w wywiadach Jordi.
Hiszpan i Bułgar przyjaźnili się w klubie i poza nim. Razem z partnerkami pojechali wspólnie na krótki urlop m.in. do Sofii, co Jordi relacjonował w mediach społecznościowych.
Niestety niezbyt często obaj piłkarze mogli na siebie liczyć na boisku, bo bułgarski obrońca wypadł szybko ze składu i pojawiał się w nim naprawdę rzadko. Nic dziwnego, że po sezonie Widzew dał mu wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. I kilka dni temu poinformowano o rozwiązaniu kontraktu z Bułgarem, który jeszcze tego samego dnia podpisał umowę z Diósgyőri VTK, beniaminku węgierskiej ekstraklasy. Bułgar jedzie więc na Węgry, a Hiszpan zostaje w Łodzi. Drogi przyjaciół się rozeszły.
Jordi nie omieszkał pożegnać „Czorbę”. Na Instagramie zamieścił zdjęcie z Bułgarem nazywając go kolegą, przyjacielem i bratem. „Bardzo trudno mi się pożegnać. Smutno, że odchodzisz (…). Byłeś na dobre i na złe, poświęcając nam swój czas, a nawet zdrowie. Będą dozgonnie wdzięczny. (…) Świat zasługuje na więcej dobrych ludzi, takich jak Ty. Na szczęście to nie jest “żegnaj” tylko “do zobaczenia wkrótce”, bo mała cząstka mnie jest w tobie (…). Kocham cię!” – napisał Hiszpan.
Czorbadżijski odpowiedział Jordiemu i też wyznał mu miłość. „Teraz jest czas, abyś pokazał, czego nauczyłeś się w minionym roku i spełnił swoje marzenia, bo na to zasługujesz” – napisał do przyjaciela.
Chyba naprawdę Widzew połączył Hiszpana i Bułgara wieczną przyjaźnią