Daniel Myśliwiec niedługo po swoim przyjściu zdecydował, że mimo pełnienia przeze mnie funkcji kapitana, będę zawodnikiem rezerwowym – mówi Patryk Stępiński, były kapitan Widzewa.
Patryk Stępiński przez ostatnie lata był podstawowym piłkarzem Widzewa, a także kapitanem zespołu, gdy prowadził go Janusz Niedźwiedź. Po zmianie trenera na Daniela Myśliwca Stępiński stracił miejsce w składzie i zimą odszedł do Ruchu Chorzów, który objął właśnie Niedźwiedź.
Teraz piłkarz udzielił wywiadu portalowi Weszło. Pytany był m.in. o odejście z Widzewa.
– Daniel Myśliwiec niedługo po swoim przyjściu zdecydował, że mimo pełnienia przeze mnie funkcji kapitana, będę zawodnikiem rezerwowym. Później zagrałem już tylko w Pucharze Polski oraz w wygranych meczach ligowych z Ruchem i Lechem, gdy pojawiły się absencje w kadrze. Przekaz już wtedy był jasny. Na koniec roku, po ostatnim spotkaniu w rundzie, odbyłem spotkanie z trenerem i dyrektorem sportowym Tomaszem Wichniarkiem. Od trenera usłyszałem, że nie będzie optował za przedłużeniem kontraktu, który wygasał mi w czerwcu i szans na granie będę miał tyle, co do tej pory albo nawet jeszcze mniej, ponieważ klub zamierza ściągnąć kogoś nowego na moją pozycję – opowiada piłkarz.
Dodał, że jest ambitnym człowiekiem i dlatego ne wyobrażał sobie siedzenia na ławce. Stąd decyzja o odejściu. – Gdy trener Niedźwiedź zadzwonił z pytaniem, czy nie chciałbym przyjść do Ruchu i powalczyć o utrzymanie, nie zastanawiałem się zbyt długo – stwierdził.
Stępińskiego zapytano też o to, czy trener wytłumaczył mu, dlaczego nie ma dla niego miejsca w składzie. – Była taka rozmowa, a uzupełniając poprzednią wypowiedź, dodam, że od dyrektora Wichniarka usłyszałem, że nikt mnie z klubu nie wyrzuca i jeśli chcę zostać do czerwca, to nie ma problemu i mogę normalnie rywalizować. Nie interesowało mnie jednak siedzenie na ławce, bo to by mnie pewnie czekało. Trudno mówić o realnej rywalizacji, gdy trener wcześniej mówi ci, że nie będziesz dostawał zbyt wielu szans. Trenerzy później rzadko przyznają się do błędu. Taki zawodnik może nawet bardzo dobrze prezentować się na treningach, a i tak nie będzie grał, bo po prostu nie pasuje do założeń – powiedział.
Stępiński zapewnił, że cały czas kibicuje Widzewowi. – Nadal oglądam wszystkie mecze Widzewa, jeśli nie kolidują one ze spotkaniami Ruchu. Trzymam kciuki za jak najlepsze wyniki tego zespołu, bo co by nie mówić, przez ostatnie 3,5 roku zostawiłem dużo zdrowia i włożyłem dużo pracy, żeby Widzew był w tym miejscu, w którym jest obecnie – stwierdził.
Cały wywiad można przeczytać tutaj.