Polska reprezentacja do lat 17 uczestniczy w mistrzostwach świata odbywających się w Indonezji. Sam miałem przyjemność uczestniczyć w takim święcie piłki młodzieżowej na mundialu w Nowej Zelandii – 24 lata temu. Jechaliśmy na ten turniej z wielkimi nadziejami jako wicemistrzowie Europy. Nie wszystko poszło jednak po naszej myśli. Był to jedyny turniej, z którego nie przywieźliśmy medalu. Odbiliśmy to sobie za dwa lata, zdobywając mistrzostwo Europy do lat 19.
Możliwość poznania i odczucia na własnej skórze całej otoczki imprezy tej rangi była dla nas wielkim zaszczytem. Przeżywaliśmy przy tym wielka przygodę, bo przecież trafiliśmy na koniec świata! Wszystko odbywało się w innych realiach, począwszy od nakładów finansowych przeznaczonych na ten wyjazd przez PZPN, na zainteresowaniu mediów skończywszy. Poza przeżyciami czysto piłkarskimi niesamowitym doznaniem było zobaczenie Nowej Zelandii, a także jednodniowy postów w Los Angeles – dla 17-latków absolutne wow!
CZYTAJ TEŻ: Piłkarz ŁKS-u wyrzucony z reprezentacji!
Czy to właśnie ta moc wrażeń spowodowała, że nie odnieśliśmy tam sukcesu? A może problemem była aklimatyzacja? W końca żadna europejska reprezentacja nie wyszła wówczas z grupy. W mojej pamięci pozostały piękne momenty, jak emocje związane ze strzelaniem rzutu karnego przeciwko USA czy jeden z piękniejszych goli w całej moje karierze, zdobyty przeciwko Urugwajowi. Mistrzostwa wygrała Brazylia, nam pozostało śledzenie z wielkim niedosytem mistrzostw już w Polsce.
Teraz mistrzostwa świata U17 odbywają się w równie pięknym i ciekawym miejscu. Dziś jednak Indonezja czy inne odległe zakątki świata są dużo łatwiej dostępne dla kogokolwiek. Wystarczy kliknąć w Google i od razu dowiemy się wszystkiego. My żyliśmy w zupełnie innych czasach i okolicznościach.
NIE PRZEGAP: Publiczny lincz zamiast wychowania
Przygotowania reprezentacji Polski do mundialu do lat 17 zmąciły informacje o wyrzuceniu z drużyny czterech młodych piłkarzy za brak przestrzegania regulaminu. Nie chcę bronić tych młodzieńców, ale myślę, że nie jest to dobry czas na tak drastyczne kroki i tak wielka aferę. Każdy musi dostać w życiu drugą szansę . Pamiętam, że u nas w reprezentacji doszło do podobnej sytuacji, ale trener Globisz wziął nas na dywanik, pogroził palcem i powiedział, że jeśli nie przywieziemy medalu z mistrzostw Europy to wszystko ujrzy światło dzienne.
Takie sytuacje, wbrew pozorom, konsolidują zespół, dlatego uważam, że jeśli ci chłopcy by zostali, to Polska mogłaby osiągnąć sukces. U nas slogan, który krzyczeliśmy przed meczami: „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, to nie były tylko słowa. My byśmy wręcz błagali i kładli swoje ręce na stole ze musimy być wszyscy razem. To stanowiło o wyjątkowości tej grupy ludzi, która osiągnęła tak wielkie sukcesy.
WAŻNE: Surowa kara dla młodzieżowca ŁKS-u. Ale będzie też wsparcie
Sztuką jest umieć jako trener prowadzić ciężkie charaktery, bo zazwyczaj są to ludzie z wielkimi talentami. Przykładem wyjątkowości tej grupy były zorganizowane dwa lata temu obchody 20-lecia zdobycia mistrzostwa Europy U19, na których stawili się wszyscy piłkarze. Życzę tej reprezentacji, mimo kłód rzucanych pod nogi, by wróciła do Polski medal mistrzostw świata.
Łukasz Madej, były piłkarz ŁKS-u Łódź i reprezentant Polski
Jan ŁabędzkiŁKS ŁódźŁukasz MadejPiłka młodzieżowapublicystyka