To nie był udany sezon dla koszykarek spod znaku przeplatanki. Ełkaesianki zakończyły sezon na przedostatnim miejscu w grupie A 1. ligi kobiet i spadły na trzeci poziom rozgrywkowy. W klubie zapewniają, że wiedzą, jak sprawić, by kolejne rozgrywki były bardziej udane. Szansą na dalszy rozwój sekcji może być uzyskanie dzikiej karty. Czy to realny scenariusz?
Biało-Czerwono-Białe do samego końca rozgrywek zachowywały szanse na utrzymanie. Niekorzystny układ wyników w ostatniej kolejce ostatecznie zdecydował jednak o tym, że spośród czterech zespołów, które w tabeli dzielił zaledwie jeden punkt to właśnie ełkaesianki pożegnały się z zapleczem koszykarskiej elity. Na pytania o przyczyny niepowodzenia i najbliższą przyszłość zasłużonego dla polskiego basketu klubu odpowiedzieli podczas audycji sportowej „Szybciej, wyżej, mocniej!” w Studenckim Radiu „ŻAK” Politechniki Łódzkiej kierownik ełkaesiackiej drużyny, Mariusz Łapiński oraz jej kapitan, Marta Kawczyńska.
– To była bardzo wyrównana liga, jej poziom był naprawdę wysoki. Niektóre zespoły były poza naszym zasięgiem, ale pomimo tego wielokrotnie udowadniałyśmy na parkiecie, że jesteśmy w stanie powalczyć nawet z drużynami ze ścisłej czołówki. Wiele było meczów, w których zwycięstwo uciekało w ostatniej chwili. Momentami brakowało nam spokoju, opanowania, zimnej krwi i to często decydowało o naszych porażkach w kluczowych momentach – oceniła Kawczyńska.
Pomimo tego, że sezon zakończył się bez happy endu, kapitan ełkaesiackiej drużyny nie traci optymizmu. – Jesteśmy wdzięczne, że mogłyśmy w tym sezonie wspólnie grać. Stworzyłyśmy zespół, w którym była chemia, w którym wyjaśniałyśmy między sobą wszystkie nieporozumienia. Każda z nas jest zmęczona ostatnimi miesiącami, ale na koniec rozgrywek to normalne. Jesteśmy bojowo nastawione na kolejny sezon. Chcemy dalej razem grać, chcemy kontynuować zabawę z koszykówką i utrzymać ze sobą kontakt, nawet gdyby nasze drogi się rozeszły – zapewniła.
Łapiński przekonywał z kolei, że na dorobek punktowy łódzkiego zespołu trzeba patrzeć w szerszym kontekście, pamiętając, że w wielu poprzednich sezonach zapewniłby on utrzymanie. – Wygraliśmy łącznie siedem meczów. Przed sezonem brałbym taki bilans w ciemno i byłbym gotów się zakładać, że zapewni nam on utrzymanie. Niestety tak się nie stało. Widać było jednak, że dziewczyny tworzyły prawdziwy zespół, jedna za drugą oddawała na boisku serducho. Jako klub chcemy zrobić wszystko, żeby kontynuowały one grę u nas; żeby ta posiadająca wspaniałe tradycje sekcja dalej się rozwijała – podkreślił kierownik drużyny ŁKS Koszykówka Kobiet.
Łapiński przekonywał, że ostatnie miesiące przyniosły koszykarskiemu klubowi z al. Unii wiele cennych doświadczeń, z których wyciągnięto wnioski na przyszłość. – Dużo się nauczyliśmy – zarówno od strony czysto sportowej, jak i organizacyjnej. Uczyliśmy się na żywym organizmie i dzięki temu wiemy, co w kolejnych rozgrywkach trzeba zrobić inaczej. Przede wszystkim musimy mieć dłuższą ławkę. W tym sezonie to był spory problem, zwłaszcza w ostatnich meczach, gdy dawały o sobie znać różne kontuzje, brakowało dziewczyn do grania. Wiemy też, że żeby drużyna lepiej funkcjonowała, niezbędne są wzmocnienia i będziemy do nich dążyć w najbliższych miesiącach – zapowiedział.
W środowisku coraz głośniej mówi się, że przy al. Unii poważnie myślą o ubieganiu się o dziką kartę, która pozwoliłaby Biało-Czerwono-Białym rywalizować na pierwszoligowych parkietach także w przyszłym sezonie. Co na to kierownik ełkaesiackiego zespołu? – Nie chciałbym na razie wypowiadać się na ten temat. Na pewno zrobimy jednak wszystko, żeby budować tę drużynę w taki sposób, aby w przyszłym sezonie zwojowała więcej niż w obecnym – skwitował nieco tajemniczo.
Całej rozmowy z Mariuszem Łapińskim i Martą Kawczyńską można posłuchać TUTAJ.