Zdobywca Pucharu Europy będzie rywalem PGE Skry Bełchatów w Pucharze CEV.
Dukla Liberec to bardzo utytułowany klub, ale największy sukces odniósł 45 lat temu, kiedy był najlepszy w Europie. W Pucharze Europy Mistrzów Krajowych, przekształconym w 2000 roku w Ligę Mistrzów, wygrał w finale ze Slawią Sofia, a czwarte miejsce w edycji 1975/1976 zajęła wtedy Resovia Rzeszów. Dziewięć lat później czeska drużyna zajęła trzecie miejsce za Santalem Parma i Mladostią Zagrzeb. W latach 60. jako Dukla Kolin stawała na najniższym stopniu podium. Ostatnie osiągnięcie, to brąz w pucharze Top Teams w 2005 roku.
Mimo pięknej historii, Dukla dziś nie jest faworytem rywalizacji z PGE Skrą. Nawet strata seta przez bełchatowian będzie niespodzianką, tym bardziej, że podopieczni trenera Slobodana Kovaca grają coraz lepiej. Na początku sezonu brakowało im stabilizacji, czego efektem były dreszczowce w PlusLidze. W niedzielę dziewięciokrotni mistrzowie Polski nie dali szans Treflowi Gdańsk, potwierdzając lepszą dyspozycję. Przede wszystkim nie są już całkowicie uzależnieni od zagrywki, jak to było wcześniej. W ostatniej kolejce mieli aż 34 kontrataki, a w ofensywie popełnili tylko dwa błędy.
Jeśli chodzi o rywala, to w jego składzie trudno szukać gwiazd. Być może polscy kibice pamiętają Marcela Luxa. 27-letni przyjmujący w sezonie 2018/2019 występował w Indykpolu AZS Olsztyn. W spotkaniach z PGE Skrą zdobył odpowiednio 13 i 11 punktów. Trenerem Dukli jest od dekady Michal Nekola, były selekcjoner reprezentacji Czech.
Zespół z Liberca dopiero zaczyna rywalizację w Pucharze CEV, a PGE Skra w poprzedniej rundzie wyeliminowała bośniacką Mladost Brcko, dwukrotnie zwyciężając po 3:0, choć trener wystawił zmienników. – Dukla to na pewno lepszy zespół, niż nasz ostatni przeciwnik w Pucharze CEV – twierdzi Radosław Kolanek, asystent Kovacia. Rewanż zostanie rozegrany w Libercu 9 grudnia.
PGE Skra Bełchatów – Dukla Liberec, środa, godzina 18, hala Energia