Nowych piłkarzy dla Widzewa szuka dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek. Z dziesięciu wzmocnień, które oficjalnie „klepnął”, są i strzały udane i wtopy.
Wichniarek w Widzewie jest już od kilku lat, ale dopiero od maja 2022 roku oficjalnie pełnił rolę dyrektora sportowego. Zastąpił Łukasza Stupkę, który nie popracował zbyt długo. W klubie był od czerwca 2021 roku, a odszedł – został zwolniony – w połowie lutego 2022 roku.
Wcześniej Wichniarek był dyrektorem ds. skautingu i też brał udział w procesach transferowych. To m.in. dzięki jego zaangażowaniu do Widzewa w lutym 2021 roku trafił Marek Hanousek. Sprowadzenie Czecha uznawane jest słusznie za jeden z najlepszych transferów Widzewa w ostatnich latach.
CZYTAJ TEŻ: „Bez jakościowych transferów Widzew spadnie z ekstraklasy”
Jak będzie teraz? Przekonamy się wkrótce. Teraz zastanawiamy się jednak, czy transferami w Widzewie zajmuje się odpowiednia osoba. A że „po czynach ich poznacie”, to wracamy do dwóch ostatnich okien transferowych łódzkiego klubu. Bo właśnie w nich już oficjalnie jako dyrektor sportowy działał Wichniarek. Z małym zastrzeżeniem, że bierzemy też pod uwagę wcześniejszy awaryjny transfer poza oknem, czyli sprowadzenie w marcu Henricha Ravasa. To też zdecydowanie robota TW.
Dyrektor (oczywiście nie on sam, ale on z racji stanowiska bierze wszystko na siebie) stał za dziesięcioma transferami (darujemy sobie Wasyla Ływtynenkę, bo Ukrainiec nie zadebiutował w Widzewie). Nie liczymy też Juliusza Letniowskiego, którego klub wykupił przed ostatnim sezonem z Lecha Poznań, bo 24-latek w łódzkiej drużynie grał już wcześniej na zasadzie wypożyczenia. Tych dziewięciu piłkarzy podzieliliśmy na trzy kategorie. Oczywiście należy pamiętać, że to ocena na tę chwilę i niemal każdy z nowych z graczy, którzy naszym zdaniem zawiódł, za jakiś czas może należeć do zawodników, których warto było sprowadzić. Po prostu niektórzy potrzebują więcej czasu, zwłaszcza dotyczy to obcokrajowców.
Trzy transfery na pewno się obronią, z czego dwa zdecydowanie, a jeden naszym zdaniem też, chociaż od dwóch pozostałych, jemy bliżej do kategorii „nie jest źle, ale może być lepiej”. Chodzi o Jordiego Sancheza, który miał wejście smoka do Widzewa i PKO Ekstraklasy, której szybko stał się może nie gwiazdą, ale gwiazdką na pewno. Hiszpan strzelał gole, asystował, harował na całym boisku. Wiosną było znacznie gorzej, ale cała drużyna grała zdecydowanie słabiej. Jordi miał też kłopoty zdrowotne. Naszym zdaniem jednak to wciąż transfer na plus i drużyna powinna mieć jeszcze pożytek z napastnika.
Sprowadzenie Serafina Szoty i Henricha Ravasa to zdecydowanie udane transfery. Ravas stał się jednym z najlepszych piłkarzy całej ligi, Szota bardzo solidnym obrońcą z występami ponadprzeciętnymi. A przecież wcześniej w ogóle nie grał w Wiśle Kraków. Zarówno Ravas, jak i Szota, to gracze perspektywiczni i którzy cały czas mogą się rozwijać. Słowak z łódzkiej drużyny po raz pierwszy trafił do reprezentacji swojego kraju. Naszym zdaniem Szota też ma potencjał, by kiedyś zagrać z orzełkiem na piersi. Na razie grał w młodzieżówce.
Juljan Shehu to melodia przyszłości i oby chodziło już o najbliższy sezon. Albańczyk to też gracz perspektywiczny, który ma już za sobą sezon, podczas którego przeszedł aklimatyzację. Powinien też już wiedzieć wszystko na temat stylu gry trenera Janusza Niedźwiedzia. Czas, by zaczął odgrywać w Widzewie ważniejszą rolę, niż dotychczas. Na razie był graczem wchodzącym do zespołu i rokującym, teraz powinien być czołową postacią drugiej linii. Shehu na pewno ma umiejętności, by tak się stało.
Mateusz Żyro był naszym zdaniem trochę ofiarą eksplozji formy Serafina Szoty. Żyro lepiej czuje się w środku defensywy, a przy trzech stoperach musiał zejść na lewą stronę. Popełnił sporo błędów, ale ma 24 lata i spore już doświadczenie. Jest szansa, że będzie lepiej.
Za uszy do tej kategorii wciągnęliśmy Mato Milosa. Chorwat miał momenty. Nie można jednoznacznie napisać, że zawalił, że to niewypał czy transferowa wtopa. Ale jednak tak doświadczony zawodnik, z takim CV, powinien dać Widzewowi znacznie więcej. Jeśli się nie poprawi w nowym sezonie, to spadnie do kategorii niżej.
A w niej urządził się Bożidar Czorbadżijski, który trafił do Widzewa ze Stali Mielec i miał zostać szefem widzewskiej defensywy. Tymczasem Bułgar słabo wszedł do drużyny i szybko wylądował na ławce. Wstawał z niej epizodycznie. Nie wydaje się, żeby w nowym sezonie to miało się zmienić. Gdyby nie ważny kontrakt, to pewnie Czorby w Widzewie byśmy już nie zobaczyli. Wciąż jest też możliwe, że może odejść.
Łukasz Zjawiński i Jakub Sypek mają w tej kategorii pewne miejsce. Tego pierwszego już w Widzewie nie ma. Drugi póki co zostaje. Czy będzie grał? Stracił atut bycia młodzieżowcem, więc może być z tym różnie. Wielkim fanem Sypka był były już prezes Mateusz Dróżdż i to w dużym stopniu jego transfer, ale nie wyobrażamy sobie, by Wichniarek jako szef pionu sportowego nie klepnął tego dealu.
Jedyne zimowe „wzmocnienie” to Andrejs Ciganiks. Reprezentant Łotwy ma za sobą tylko jedną rundę w czerwono-biało-czerwonych barwach. Rundę słabą. Może potrzebuje więcej czasu? Nie skreślamy go, ale póki co to niewypał. Nie mamy przekonania, że to się zmieni, ale obyśmy zostali mile zaskoczeni.
To jak? Transferami Widzewa zajmuje się odpowiednia osoba?
1 Comment
Uważam,że zbyt nisko ustawiliście Wichniarkowi tę poprzeczkę,bo dobrymi transferami są tylko Hanousek,Ravas,Jordi i Szota,a w tzw. poczekalni możemy umieścić tylko Shehu i Milosa.Nie mieliśmy natomiast żadnego transferu topowego,lub wybitnego,bo są to chyba za wysokie progi dla Wichniarka.Taki np. Letniowski, to też jest jego transfer,bo za sprawą TW,został z Lecha wykupiony,co było bardzo dużym błędem z jego strony…Reszta to klasyczne niewypały,które nigdy do nas nie powinny trafić…Przypominam,że my szukaliśmy i nadal szukamy piłkarzy do pierwszej jedenastki,a nie do grzania ławki rezerwowych,bo takich chłopaków na ławkę,mamy w swojej Akademii…Jeśli teraz nie pozyskamy bardzo dobrych i topowych piłkarzy,to na pewno spadniemy z ligi,bo jak pokazały mecze tegorocznych beniaminków i dzisiejszy mecz w Niecieczy,awansowały do Ekstraklasy zespoły bardzo mocne,grające szybką i ciekawą piłkę…Na koniec wspomnę tylko o jednym: Takiego “speca” jak Wichniarek,w każdym calu przebija nasz Radek Mroczkowski,który sprowadził do Widzewa dziesiątki dużych talentów,które potem Widzew z dużym zyskiem cyklicznie sprzedawał…Tegoroczne okienko transferowe pokaże to,czy Wichniarek chociażby dostatecznie wywiąże się ze swojej odpowiedzialnej roli,czy znowu sprowadzi piłkarzy bezbarwnych i nijakich tak,jak to uczynił poprzednio…Sęk w tym,że Widzew za jego sprawą ryzykuje teraz bardzo dużo,bo może się to skończyć spadkiem i upadkiem całego klubu…