Czy nieskuteczni napastnicy to największy problem ŁKS-u w ostatnich latach?
Ostatnie miesiące nie są udane dla ŁKS-u. Spadł jako pierwsza drużyna ekstraklasy w tym sezonie. Wydaje się, że jednym z głównych powodów takiego stanu rzeczy jest, powtarzający się od lat, brak skutecznego środkowego napastnika. Łodzianie od sezonu 2018/19 czekają na “dziewiątkę”, która strzeliłaby co najmniej dwucyfrową liczbę goli. Z czego to wynika?
– Niespełna miesiąc przed moim odejściem graliśmy z Rakowem. Wszyscy nas chwalili za ten mecz, tyle że nie miał kto strzelać goli, a bez nich nie będzie punktów – powiedział ostatnio Kazimierz Moskal, były trener ŁKS-u, w rozmowie z tygodnikiem “Piłka Nożna”.
I faktycznie, ostatnią “dziewiątką” ŁKS-u, która przekroczyła próg dziesięciu strzelonych goli w sezonie, był Rafał Kujawa w rozgrywkach 18/19. Od tego momentu żadnemu z napastników łodzian nie udało się zdobyć dwucyfrowej liczby bramek, choć sam Kujawa przecież też nie był jakimś wirtuozem.
W sezonie 19/20 po pięć goli strzelili Kujawa i Łukasz Sekulski. Do tego trzy trafienia dołożył sprowadzony zimą Samuel Corral. Ani razu bramki nie zdobył sprowadzony zimą Jakub Wróbel. Łącznie strzelili trzynaście goli, co stanowiło 36 proc. dorobku całej drużyny.
Przed startem kolejnych rozgrywek z ŁKS-u odeszli ww. Wróbel i Kujawa. To oznaczało, że ełkasiacy zostali tylko z dwójką napastników – Samuelem Corralem oraz Łukaszem Sekulskim. W pierwszej części rozgrywek zdobyli oni razem dziesięć bramek. Nie był to wynik oszałamiający, patrząc na to, że w tym okresie Łódzki Klub Sportowy był dominatorem na pierwszoligowych boiskach. W zimę do drużyny dołączyli Piotr Janczukowicz, Maciej Radaszkiewicz i Ricardinho. Te przyjścia z pewnością wynikały w jakimś stopniu z tego, że w grudniu więzadła krzyżowe zerwał Samuel Corral, więc logiczne było to, że łodzianie chcieli się wzmocnić na tej pozycji. Janczukowicz grał regularnie, ale do bramki rywala do końca sezonu trafił tylko raz, a Radaszkiewicz przez pierwsze pół roku w nowym klubie nie zadebiutował. Najlepszy w tamtym okresie z zimowych nabytków okazał się Ricardinho, który zanotował sześć trafień. Brazylijczyk w szczególności błysnął, gdy strzałem z przewrotki zdobył bramkę w derbach Łodzi. Sekulski do końca rozgrywek strzelił trzy gole. Łącznie napastnicy ŁKS-u w tamtym sezonie zanotowali dwadzieścia trafień, co stanowiło 31 proc. całego dorobku klubu.
W lecie 2021 roku do zespołu trafił kolejny napastnik – Stipe Jurić. Ełkaesiacy mieli więc na tamtym etapie aż pięciu snajperów (m.in. to doprowadziło do poważnych problemów finansowych klubu kilka miesięcy później). Bośniak trafił do siatki rywala dwa razy, Janczukowicz i Radaszkiewicz po trzy, a Ricardinho oraz Corral ani razu. W szczególności zawodził ten ostatni, od którego wymagało się najwięcej (słusznie, bo w ŁKS-ie zarabiał ok. 65 tysięcy złotych miesięcznie), a na boisku prezentował się wyjątkowo mizernie. Łącznie napastnicy Łódzkiego Klubu Sportowego w trafiali osiem razy, co stanowiło 24 proc. łącznego dorobku zespołu. Wydaje się, że ich słaba forma była jednym z głównych powodów, dla których ełkaesiacy byli w tamtym czasie bardzo słabi w ataku (mieli czwatą najgorszą ofensywę w pierwszej lidze).
Przed następnymi rozgrywkami z zespołu odeszli Ricardinho i Corral, a szeregi ŁKS-u zasilił Nelson Balongo. Nowy nabytek do bramki rywala nie trafił ani razu, Jurić oraz Janczukowicz czynili to kolejno: pięciokrotnie i sześciokrotnie. Ich bramki stanowiły zaledwie 19 proc. dorobku całej drużyny! Mimo że trener Moskal przekonywał kibiców, że taki Janczukowicz będzie w stanie sobie poradzić na poziomie ekstraklasy, to kibice ŁKS-u, patrząc na statystyki, mieli prawo się obawiać, czy tak faktycznie będzie.
Zanim rozpoczął się kolejny sezon, to do klubu trafił Kay Tejan. Holender strzelił sześć goli, Jurić pięć, a Janczukowicz trzy. Łącznie daje to czternaście trafień, czyli 41 proc. dorobku całej drużyny. Dobry wynik procentowy nie był jednak raczej podyktowany niesamowitą formą napastników, ale ogólną zniżką formy u reszty piłkarzy. Mowa tutaj np. o Pirulo, który na poziomie pierwszej ligi regularnie zdobywał bramki, a w aktualnych rozgrywkach ani razu nie pokonał jeszcze bramkarza drużyny przeciwnej.
Powodów, dla których to ŁKS nie miał w ostatnich latach bramkostrzelnych napastników jest wiele. Jednym z nich, jak w przypadku kadencji np. Kazimierza Moskala, jest podejście trenera. Moskal wielokrotnie podkreślał, że jeśli napastnik pracuje dla zespołu to jest dla niego tak samo dobry jak ten, który strzela gole.
– Moje zdanie jest takie, że fajnie kiedy napastnik strzela bramki, ale jeżeli dobrze pracuje i wypracowuje kolegom sytuacje jest równie dobry – mówił Moskal w 2022 roku w rozmowie z “ŁS”.
Nie zaskoczę jednak, gdy powiem, że brak skutecznych “dziewiątek” w ostatnich latach wynikał również z tego, jacy piłkarze na tej pozycji trafiali do Łódzkiego Klubu Sportowego. Chodzi chociażby o Ricardinho, wobec którego oczekiwania były naprawdę spore. Wynikało to zarówno z tego, ile zarabiał, jak i z klubów, które reprezentował przedtem. No i Brazylijczyk poza pierwszym półroczem okazał się zupełnym niewypałem. A reszta napastników, która trafiała do ŁKS-u nie imponowała niesamowitym CV. Jurić, Janczukowicz czy Balongo – dla nich wszystkich Łódzki Klub Sportowy był tak naprawdę pierwszym tak dużym wyzwaniem w karierze. I nie dziwota, że sobie nie poradzili z tak dużą presją, jaka na nich ciążyła.
Trzeba również dodać, że wyniki strzeleckie napastników Łódzkiego Klubu Sportowego mogłyby być lepsze, gdyby wykonywali oni rzuty karne. W ostatnich latach wykonywali je Hiszpanie (Ramirez, Pirulo, Dominguez) czy pomocnicy (Rozwandowicz). Ale kto wie – być może gdyby robili to napastnicy, to bardziej by ich to podbudowało i byli bardziej skuteczni w innych sytuacjach?
Podsumowując, jednym z głównych zadań transferowych, które stoją przed Robertem Grafem, wiceprezesem ds. sportu, jest sprowadzenie dobrego, bramkostrzelnego środkowego napastnika, który byłby gwarantem kilkunastu strzelonych goli w sezonie. Bez tego ŁKS-owi bardzo ciężko będzie wrócić do ekstraklasy i utrzymać się w niej dłużej niż przez tylko jeden rok. W końcu regularnie strzelająca bramki “dziewiątka” to podstawa dobrze funkcjonującego zespołu.
Gole środkowych napastników ŁKS-u w ostatnich pięciu latach
Sezon 2019/20: Rafał Kujawa i Sekulski – po pięć goli, Corral – trzy
Łącznie – 13 (36 proc. dorobku całej drużyny)
Sezon 20/21: Sekulski – dziewięć, Ricardinho – sześć, Corral – cztery, Janczukowicz – jeden
Łącznie – 20 (31 proc. dorobku całej drużyny)
2021/22: Jurić i Radaszkiewicz – trzy, Janczukowicz – dwa
Łącznie: 8 (24 proc. dorobku całej drużyny)
2022/23: Janczukowicz – 6, Jurić – 5
Łącznie: 11 (19 proc. dorobku całej drużyny)
2023/24: Tejan – 6, Jurić – 5, Janczukowicz – 3
Łącznie: 14 (41 proc. dorobku całej drużyny)
Kay TejanŁKS ŁódźMaciej RadaszkiewiczNelson BalongoPiotr JanczukowiczPKO EkstraklasaRicardinhoStipe Jurić