Damian Michalski powoli wraca po kontuzji i ponownie jest bardzo chwalony. Tym razem niemiecki „Kicker” zwraca uwagę na elementy, w których były gracz GKS-u Bełchatów zrobił spory progres.
Michalski rozegrał w tym sezonie raptem pięć meczów, gromadząc łącznie tylko 203 minuty spędzone na placu gry. Nie jest to dużo, ale należy odnotować, że Polak wraca dopiero po kontuzji. Nic więc dziwnego, że pełne 90 minut rozegrał w obecnych rozgrywkach tylko trzy razy – raz w Pucharze Niemiec oraz ostatnio dwukrotnie w lidze.
O ile łączna liczba rozegranych minut nie może robić wrażenia, o tyle warto odnotować, iż Michalski trzykrotnie już w tym sezonie wpisywał się na listę strzelców. Biorąc pod uwagę wspomniane 203 minuty spędzone na boisku, polski obrońca Greuther Fuerth zdobywa gola średnio co 68 minut!
Wychowanek GKS-u Bełchatów zadziwia nie tylko świetnym jak na defensora instynktem strzeleckim, ale również zaczął się mocno wyróżniać pod innymi, w dzisiejszych czasach u stoperów ważnymi, względami.
Jak czytamy w „Kickerze” Michalski zrobił bardzo znaczący postęp między innymi w pojedynkach na ziemi oraz w wyprowadzaniu piłki. Niewykluczone, że nowy selekcjoner reprezentacji Polski da mu w niedalekiej przyszłości szansę debiutu w narodowych barwach. Zważywszy na fakt, iż notorycznie brakuje polskich stoperów z dobrym wyprowadzeniem piłki.
– To był problem mentalny, z którym borykałem się w Polsce, kiedy zaczynałem grać. Myślę, że już go pokonałem. Dostałem naprawdę duże zaufanie i sam poprawiłem swoją grę. Nie szukam już wyłącznie łatwych rozwiązań. Częściej podejmuję ryzyko, a wtedy wygląda to naprawdę dobrze – opowiadał niedawno o szlifowaniu wspomnianej umiejętności na łamach WP Sportowe Fakty.
– Nasz zespół gra trójką środkowych obrońców. Ja najczęściej jestem tym centralnym, a przy naszych założeniach to ci ustawieni po bokach mają skupić się na wyprowadzeniu piłki. Moim zadaniem na tej pozycji jest przede wszystkim obrona i wygrywanie pojedynków z rywalami. Ale też coraz częściej rozgrywam piłkę, nie boję się tego i radzę sobie coraz lepiej – tłumaczył.
24-latek trafił na zaplecze Bundesligi na początku września minionego roku i z marszu zadebiutował w nowym klubie, a swoją przygodę z poważnym futbolem zaczynał w GKS-ie Bełchatów. W ekipie „Brunatnych” wystąpił w sumie 40 razy, głównie na trzecim poziomie rozgrywkowym.
Dobre występy ówczesnego młodzieżowca zaowocowały transferem do ekstraklasowej Wisły Płock. Przeskok z drugiej ligi do Ekstraklasy nie był dla niego straszny. W barwach „Nafciarzy” zanotował łącznie 77 występów w elicie, zdobywając siedem goli i notując sześć asyst.